Dobra, jako że mało mi dziś atencji to Wam pokażę co jakiś czas temu robiłem w wolnym czasie :v Repainty na kartach pokemon (od razu mówię że grafika pokemona jest oryginalna jakby kto nie ogarnął). Farby jakieś plakatowe znalezione gdzieś w szafie. Czas pracy jak pamiętam to od 30 minut (surskit) do 3-3,5h (wailmer) #repaint #pokemon #pokemongo #malarstwo #hobby
#wizardsunite meh, w pokach łapanie kolejnych pokemonów dawało jakieś uczucie accomplishmentu, nawet jeżeli 90% to były pidgeye które sie maglowało na cukierki, tutaj czuje ze chodzę i klikam i nawet nie wiem w co klikam i zbieram jakieś naklejki do albumu xD ale może to i lepiej, bo nie mam czasu się w to wciągać
@Lepki: no ja jak wbiłem pierwszego świstoklika i w nagrode dostałem łamigłówke point'n'click to dałem sobie spokój xD i jeszcze przez przypadek wtedy włączyłem aparat i jak debil stałem na ulicy i sie kręciłem xd
Anony, ja #!$%@?. Zacząłem grać w pokemon go, żeby się trochę poruszać, wyjść z domu i mieć jak zapełnić wolny czas. Mieszkam w dużym mieście, ale na prywatnym osiedlu, gdzie mamy jednego gyma pod blokiem, więc starałem się cały czas dorzucać tam swoje poki, kręcić obrazkiem i jakoś to szło. Ogólnie na osiedlu jest po równo 50/50 valorów i mysticów, wiec walka była zacięta. W cieplejsze dni jeździłem nad jezioro coby złapać jakiś inny typ pokemonów, czasami nawet jak się wybrałem z starymi do lasu na grzyby to jakiegoś weedla pod sosną złapałem. W parę miesięcy wbiłem ten 34 lvl, i tak sobie pogrywałem po 2h dziennie, a jak jeździłem do centrum załatwić sobie zasiłek dla bezrobotnych (xD), to robiłem objazd po pokestopach. Nastała zima, wiec moje pokemonowe wycieczki sie ograniczyła do gyma pod blokiem - którego właśnie ta historia dotyczy Poniedziałek wieczór, wstawiam swojego Snorlaxa 2300cp do gyma, coby rano zebrać sobie 50 golda i móc piwniczyć dalej, w końcu zima. Jak mnie nie #!$%@? szok, patrze, gym pokolorowany na żółto, no nie wierze - patrze kto to taki cwany, jakiś YerbaMate64, 40 lvl, wstawił tam #!$%@? Heracrossa z 2800cp, przecież to pokemon z regionu Ameryki Południowej, #!$%@?! Cały świat mi się zawalił pod nogami, przecież to jakiś frajer na fake gpsie, jak ja teraz będę bronił tego gyma, skoro on może w każdej chwili mi #!$%@?ć jakimś Rayquazą czy innym Kangaskhanem. Ta historia się powtarzała praktycznie codziennie, z tym że codziennie był to jakiś inny regionalny pokemon, raz Tauros, raz Corsola, a raz jakiś Relicanth. Wyjątkiem była niedziela, kiedy można było sobie normalnie wrzucić do gyma Snorlaxa, i zdobyć te 50 golda
Nasz lokalny kosciol jest gym’em. Ksiądz nie ma nic przeciwko, a nawet dzisiaj wywiesił coś takiego. W Polsce to pewnie by jedynie po policję zadzwonił. xd #pokemongo
#pokemongo
źródło: comment_jrKQGdXQAOcYYuJsTmnNeUVxTA89bAVS.jpg
Pobierz