Pozdrawiam wrednych ludzi takich jak ja, milym kij w dupe
Niespokojny
Niespokojny via Android
"Dnia 11 lutego Tygrysy Kampfgruppe "Sander" z 503. batalionu czolgow ciezkich uczestniczace w niemieckim kontrataku stoczyly bitwe o kolchoz na zachod od miejscowosci Siemiernikowo na przedpolach Rostowa nad Donem. Kolchoz okazal sie broniony znaczniej silniej niz przewidywano i Tygrysy prowadzace natarcie czolgow trafily pod huraganowy ogien czolgow i dzial przeciwpancernych obroncow strzelajacych z zawczasu przygotowanych stanowisk ogniowych.
Jednym z Tygrysow atakujacych kolchoz byl woz pelniacego obowiazki dowodcy plutonu podporucznika Zabela. Juz w pierwszych chwilach starcia w kadlub jego Tygrysa uderzyl pocisk przeciwpancerny kalibru 76,2mm, zrywajac belke utrzymujaca zapasowe ogniwa gasienicy na dolnej plycie czolowej kadluba. Zaloga odczula to trafienie jako 'gluchy brzek i lekki wstrzas'. Tuz potem pocisk kalibru 45mm uderzyl w wiezyczke dowodcy, wyrywajac uchwyt bloku szkla pancernego chroniacy szczeline obserwacyjna. Potluczony blok zostal zablokowany w uchwycie, pozbawiajac dowodce mozliwosci obserwacji do przodu. Chwile pozniej drugie trafienie, niemal w ten sam punkt, o dziwo poprawilo sytuacje, wyrywajac uchwyt i pozostawiajac odslonieta szczeline. Po walce na wiezyczce naliczono lacznie dwa trafienia pociskami kalibru 45mm i okolo pietnastu pociskami rusznic przeciwpancernych kalibru 14,5mm.
Wczesniejsze uszkodzenie nie pozwolilo domknac wlazu ladowniczego, ktory pozostal w pozycji polotwartej i takze ostrzeliwany byl z rusznic, o czym swiadczylo okolo tuzina sladow trafien, ktore spowodowaly naderwanie zawiasu. Po walce trzeba go bylo podwazac zelazna sztaba, zeby dal sie otworzyc.
W czasie walki czolg byl bezustannie ostrzeliwany przez karabiny maszynowe. W pewnej chwili ostrzal przeciwnika spowodowal zaplon swiec dymnych w wyrzutnikach. Dym przedostal sie do wnetrza, oslepiajac i podduszajac zaloge, ktora przez dluzsza chwile nie byla zdolna do kontynuowania
Wykop.pl