Nie podoba mi się kiedy ktoś twierdzi, że (moje i nie tylko) piwniczenie jest smutne. Że nie mam znajomych bo zwyczajnie ich nie chcę? Ze spędzam noce przed kompem bo to mi sprawia przyjemność? Że nie mam chłopaka i najlepiej kilku dzieci bo zwyczajnie nie chcę? Smutne jest to, że spędzam życie tak jak mi się podoba i czerpie z tego przyjemność której nie miałabym z forsowania się do normickiego życia? Gdzie