Jak wiecie - sama akcja niczego nie załatwi, ale chociaż da rozgłos... Może znajdzie się ktoś, kto będzie mógł sfinansować bardziej znaczną część leczenia.
Wiem z pierwszej ręki, że dzieciakom z domów dziecka niczego pod względem materialnym nie brakuje - potrzebują tylko trochę ciepła, miłości i odrobiny zainteresowania... Takie akcje są chyba potrzebne?
@PeaceUN: Na początku też były takie obawy, ale inicjatywa się sprawdza - dzieci od początku są do tego przygotowywane i wiedzą, że spędzają w danej rodzinie tylko parę dni (nie są to najmniejsze dzieci tylko trochę starsze) - i po takich paru dniach wracają do domu dziecka ponoć bardziej radosne i z większą dawką energii - a i rodziny często po nie regularnie wracają.
@PeaceUN: Też o to pytałam. Odpowiedź brzmiała tak: zawsze jedne dzieci znajdują dom, inne nie, jedne wyjeżdżają z domu dziecka na Święta do własnych domów (i czasem w weekendy - bo rodzice mają tylko ograniczone prawa rodzicielskie), inne nie. Jeżeli możemy pomóc chociaż części z nich, to czemu nie? Ale rozumiem Twoje argumenty - też mnie to gryzło. Każdy chyba musi to sobie indywidualnie przemyśleć... :)