@ediz4: I miał rację. Jak komuś się nie spodobało dane zdjęcie, to ten ktosiu mógł "cofnąć suba", i tyle. Ale zdaniem niektórych (dzieci, lub mentalnych gówniarzy) oprócz tego wypada przecież nakręcić aferę w internetach, bo nagle czują się zagrożeni, bo lewactwo przejmuje sieć. Żałosne.

A czy ty nie rozumesz tego że ten obraz iwsi w prawie każdym domu więc powinienieś być pswojony z takim widokiem

@perlikont: W takim razie skoro w prawie każdym domu wisi krzyż, to wszyscy są oswojeni z przemocą i okrucieństwem? Zatem powinni być przyzwyczajeni do widoku tortur na żywo?
A skoro ludzie grają w gry, to powinni być oswojeni z wojną, z wojną za pan brat?

Wystarczy, że powiedział - "Miłuj bliźniego jak siebie samego" - i dał nam ogólny protip "próbuj nie być podłym #!$%@?". Tyle. Ewolucja (której nie neguję)

@julbo: Zatem uznajesz religię za fikcję, ale fikcję konieczną, pełniącą funkcję normatywnego kagańca? Poza tym, jak już ktoś wspomniał wcześniej, reguły etyczne były konstruowane na długo przed narodzinami Chrystusa.

@julbo: 1. Założenia o człowieku z natury dobrym, czy z natury złym, zazwyczaj prowadzą do dużych problemów, bądź sprzeczności, więc wolałbym teraz to zostawić. Zastanów się tylko nad sensem powoływania norm, skoro uważasz człowieka z góry za dobrego (przecież etyka choćby św. Augustyna opiera się na zupełnie przeciwnym założeniu co do istoty) , bo jak masz wolę ukierunkowaną ku dobru, to zawsze ono będzie brało prymat nad wszystkim innym (stądPokaż całość

@AutourBlanc: Kierkegaard nie stworzył żadnego systemu, ponieważ "system" sam w sobie stał w sprzeczności z tym, do czego Duńczyk dążył. A że jego przemyślenia zainspirowały innych filozofów, to już inna kwestia i rzeczywiście temat na inną dyskusję. :)

Odnośnie mojej definicji - w pewnym sensie tak, zdecydowanie bliżej jest do filozofa Einsteinowi czy Hawkingowi, z racji metody badawczej, niż Bergsonowi, czy, co założyłem, Hartmanowi.

Nadal się nie mogę zgodzić. Hawking czy Einstein w moim mniemaniu, to przede wszystkim naukowcy ze skłonnością do filozofowania. Zaś skoro piszesz (o wiele szerzej niż poprzednio), iż filozof jest osobą, która zajmuje się określonymi ideami w określony sposób/dowodzeniem poszczególnych tez za pomocą poszczególnych rozumowań (<<"Filozof" = myśl/idea (pochodząca z dziedziny filozofii) + metoda uzasadniania prawdziwości tejże.>>), to dlaczego Nietzsche niby miałby nie spełniać tej definicji? Albo Bergson? Problem leży także w tym, iż masz już z góry określoną swoją wizję filozofii (charakteryzuje cię skłonność ku jej pozytywistycznej postaci, jak przypuszczam), natomiast sam spór o istotę filozofii nadal trwa, tzn. o to czym właściwie ona jest, jaki powinien być jej przedmiot, jaka metoda filozofowania jest tą słuszną. :) Konkretne stanowisko wobec tego jak filozofia powinna wyglądać, pociąga za sobą model filozofa.

Z jednej strony mogę wnioskować powiedzmy, 'a priori' (bardzo pokracznie oczywiście, bo żadnym filozofem nie jestem ;p), że przy tych kilku rzeczach Hartmana, jakie przewinęły mi się przez mózg, przy błędach logicznych w nich zawartych (np. o tej eugenice, którą wcześniej wychwyciłem. Choć oczywiście i tu można zarzucać w pewnym sensie mieszanie płaszczyzn itp., itd.), nie jest on w stanie stworzyć niczego prawdziwie spójnego i obiektywnie prawdziwego (a nawet subiektywnie prawdziwego, czyli

Pokaż całość