Hej, babcia w tajemnicy poszła do salonu Orange po nowy telefon, bo stary jej się zepsuł, a nie chciała robić rodzinie problemu. Do domu przyszła z abonamentem 50 zł miesięcznie + 7 zł za telefon na dwa lata. Nie była zbytnio świadoma co podpisała, bo cały czas powtarzała, że ma telefon za 7 zł miesięcznie, ciężko było ją uświadomić, że razem z nim podpisała 50 zł abonament.
Abonament zawiera nielimitowane rozmowy i SMSy w kraju i zagranicą i 15 GB internetu. Telefon, który dostała nawet nie ma dostępu do przeglądarki. Od razu stwierdziłem, że to jest jawne oszustwo, a salon (który ma na drzwiach "znak jakości pomocy seniorom"...) przedstawił w rozmowie wszystko tak, że myślała tylko o telefonie. Konsultant obsługujący seniora, proponując mu takie warunki z takim telefonem był w pełni świadomy, że babcia (i każdy inny człowiek) nie wykorzysta w 1% potencjału tego abonamentu.
W salonie spotkałem tego samego konsultanta, uważał, że nie jest psychologiem, żeby stwierdzić czy ktoś jest świadomy tego co mówi czy nie. No to mu uzmysłowiłem, że wszystko wskazywało na to, że babuszka nie jest świadoma całej umowy. Gdy konsultant zakumał, że jednak wszystko wskazuje na to, że ją podpuścił stwierdził, że ani on ani kierownik nie może z tym nic zrobić i muszę złożyć reklamację. Dzisiaj dostałem odpowiedź od Orange, że reklamacja została odrzucona, a umowę może anulować tylko kierownik salonu. Wychodzi na to, że Orange umywa ręce tak samo jak konsultant w salonie i odprawiają mnie od drzwi do drzwi.
@Niekumaty_: nie masz racji... Adres mailowy na umowach orange jest to tylko adres do kontaktu.... Dopiero po podpisaniu umowy na tablecie wpisuje się adres mailowy do wysyłki dokumentów - taki adres nie widnieje na umowie i klient nie musi go podawać wówczas umowa po podpisie na tablecie jest drukowana... Jeżeli klient jej nie otrzymal w każdej chwili może do salonu w ktorym ja podpisał i wówczas mu ja wydrukują
@rmbobster: pracownik nie ma obowiązku dzwonić do kierownika gdy tego nie ma w salonie... To nie obóz pracy żeby ktoś pod telefonem miałby być jak salon np otwarty jest 12h
@Niekumaty_: Piszesz głupoty... absolutnie tak nie jest... żadnych regulaminów nie wysyła się na ares mailowy który służy do KONTAKTU z klientem. Masz problem do całego świata, że nie upilnowałeś babci...
Pod Sjestą tłum ludzi w oczekiwaniu na fotkę z Magdą Gessler ( ͡°͜ʖ͡°) #czestochowa Ktoś wie jak to jest z tą uroczystą kolacją? Chyba jakieś zaproszenia trzeba mieć, co? #kuchennerewolucje
Mirki ostatni post nie był do końca składny. W związku z tym wołam też wszystkich zainteresowanych.
Od znajomego fizyka dowiedziałem się, że można wykonać prostą metodą test czystości powietrza. Metoda polega na założeniu płatka kosmetycznego na rurę od odkurzacza i wciągnięcie powietrze. Ponieważ dzisiaj na śląsku mamy duży problem ze smogiem to uważam, że jest to idealny czas na tego typu próby. Zachęcam Was również do wykonania dzisiaj testów. Mam nadzieję, że sąsiedzi nie będą źli, że odkurzacie w środku nocy ( ͡°͜ʖ͡°)
Test wykonałem w dwóch turach. Jedna to 30 sekund w wewnątrz i na zewnątrz. Druga to 4 minuty wewnątrz oraz na zewnątrz. Test jasno pokazuje czym aktualnie oddychamy nawet w swoich mieszkaniach/domach.
@pieczywowewiadrze: problem polega na tym, że to czy palisz jest zależne tylko i wyłącznie od Ciebie, jednak na jakość powietrza którym oddychasz wplywu praktycznie nie masz (╥﹏╥)
Murki ostatnio widziałem test na czystość powietrza. Test polega na nałożeniu płatka kosmetycznego na końcówkę odkurzacza i wciąganiu powietrza. Do testu użyłem: Nowy odkurzacz zelmer Płatki kosmetyczne bebeauty
Po założeniu płatka na końcówkę odkurzacza trzymałem go ręcznie. Odkurzacz na full. Czas trwania 30 sekund. Test wykonany na 11 piętrze.
Abonament zawiera nielimitowane rozmowy i SMSy w kraju i zagranicą i 15 GB internetu. Telefon, który dostała nawet nie ma dostępu do przeglądarki. Od razu stwierdziłem, że to jest jawne oszustwo, a salon (który ma na drzwiach "znak jakości pomocy seniorom"...) przedstawił w rozmowie wszystko tak, że myślała tylko o telefonie. Konsultant obsługujący seniora, proponując mu takie warunki z takim telefonem był w pełni świadomy, że babcia (i każdy inny człowiek) nie wykorzysta w 1% potencjału tego abonamentu.
W salonie spotkałem tego samego konsultanta, uważał, że nie jest psychologiem, żeby stwierdzić czy ktoś jest świadomy tego co mówi czy nie. No to mu uzmysłowiłem, że wszystko wskazywało na to, że babuszka nie jest świadoma całej umowy. Gdy konsultant zakumał, że jednak wszystko wskazuje na to, że ją podpuścił stwierdził, że ani on ani kierownik nie może z tym nic zrobić i muszę złożyć reklamację.
Dzisiaj dostałem odpowiedź od Orange, że reklamacja została odrzucona, a umowę może anulować tylko kierownik salonu. Wychodzi na to, że Orange umywa ręce tak samo jak konsultant w salonie i odprawiają mnie od drzwi do drzwi.