Ja wam powiem tak. Mój niebieski uczy w anglojęzycznej prywatnej szkole podstawowej i liceum - dwa przedmioty humanistyczne. Placówka niemal od razu przeszła na nauczanie zdalne zaraz po zamknięciu szkół. Po 2 dniach zajęcia odbywają się w normalnych godzinach jak wcześniej, każda lekcja trwa 45 minut. Uczniowie i nauczyciele chwalą sobie taką formę nauczania. Rodzice są zachwyceni bo nie mają kłopotów z opieką i nauczaniem dzieci w domu jak w większości placówek
@pandion: PRL pamiętam dobrze, ale sobie nie przypominam żeby zajęcia w szkole wyglądały inaczej od tych które są prowadzone w TVP dzisiaj ;) Programy które wymieniłeś nie porównuję bo to inna para kaloszy ;)
@m1gel: bo największym rakiem jest karta nauczyciela, która chroni tych którzy w ogóle nie powinni pracować w szkole. Sama pracuję w szkolnictwie wyższym i jak widzę przyszłych nauczycieli/pedagogów u mnie na zajęciach to się nóż w kieszeni otwiera kogo my przyjmujemy. Nie ma egzaminów wstępnych i przyjmowani są wszyscy jak lecą. Jestem jednym z nielicznych wykładowców, którzy mają śmiałość oblać takich studentów i potem najczęściej latam do dziekana bo są skargi.
PRL pamiętam dobrze, ale sobie nie przypominam żeby zajęcia w szkole wyglądały inaczej od tych które są prowadzone w TVP dzisiaj ;)
Programy które wymieniłeś nie porównuję bo to inna para kaloszy ;)