Udzielam się rzadko ale ta sytuacja mnie irytuje i potrzebuje wylać trochę żalu. Nie chcesz nie czytaj, nie rozumiesz nie hejtuj!
Jestem zwykłym graczem, zjadaczem expa. Gram od dziecka zaczynałem na atari. Dziś już praktycznie nie ma wydawcy gier który by nie wprowadzał jakiś dodatkowych manipulacji/płatności do swojego produktu. Hazard to dość upraszczające stwierdzenie i na pewno nie da się wszystkich wrzucić do jednego wora. Gry w których musisz zapłacić by być lepszym, szybszym, potężniejszym to jest syf i #!$%@? na potęgę. Jako świadomy konsument po prostu omijam te tytuły szerokim łukiem. Granie w gry to dla mnie forma hobby, odstresowania się, miłego spędzenia czasu często z przyjaciółmi. Gry w których dodatkowa płatność opiera się na lootboxach z dodatkami wizualnymi, które nic nie wnoszą w stan twojej gry nie przeszkadzają mi absolutnie. Posługując się przykładami Overwatch czy CS sprawa jest prosta. To są tylko dodatki wizualne, które w żaden sposób nie wpływają na rozgrywkę i w dodatku możesz je otrzymać w losowy sposób po prostu grając. Natomiast płatne dodatki typu super zbroje, premium czołgi, unikatowi bohaterowie którzy dają przewagę nad innymi graczami, którzy nie mają ochoty płacić to ZWYKŁE #!$%@?. Nie płacisz nie wygrywasz. Jestem szczęśliwym ojcem mam cudownego małego synka i dla niego trzymam takie skarby jak pegazus, plejka jedynka i dwójka stare gry na PC ponieważ to były czasy kiedy gry wymagały myślenia, kształtowały młode pokolenia, uczyły logicznego myślenia i rozwiązywania problemów. Dziesiątki godzin spędzonych w Metal gear solid czy starym dobrym Tomb Raider dawały naprawdę mnóstwo frajdy i trzeba było być naprawdę zaciętym skurczybykiem i kombinować na potęgę żeby niektóre tytuły ukończyć. A potem coś si #!$%@?ło i to strasznie #!$%@?ło! Chcesz ukończyć grę pomijając trudny fragment i nie męczyć się kup zajebisty EQU, chcesz wygrać wyścig mamy zajebiste fury premium, Niesamowite wrażenia z raidu na bosa tylko z naszym wszystkojebiącym mieczem świetlnej #!$%@? Ci się to uda!
No opcjonalnie możesz to wszystko osiągnąć samemu ale musisz tylko posiedzieć nad grą pierdyliard godzin żmudnego robienia w kółko to samo.
Po części sami jesteśmy sobie winny bo chcieliśmy iść na skróty! A gdzie zajebiste czasy jak zapraszało się kumpli i razem kombinowało jak przejść bosa, wygrać wyścig. No dobra ktoś powie, że nie mamy już 14 lat i to nie te czasy. A ja wam powiem, że nie. Nie jestem nolajfem ale nadal potrafię się z kumplami spotkać wieczorem na piwo i pograć na jednego pada, powspominać jakie to było zajebiste. Grając w Diablo czy Overwatch chętnie pomagam innym dropnąć item, czy wbić rangę, podpowiedzieć jak grać czy gdzie expić. Tak powinno to wyglądać.
Jestem zwykłym graczem, zjadaczem expa. Gram od dziecka zaczynałem na atari. Dziś już praktycznie nie ma wydawcy gier który by nie wprowadzał jakiś dodatkowych manipulacji/płatności do swojego produktu. Hazard to dość upraszczające stwierdzenie i na pewno nie da się wszystkich wrzucić do jednego wora. Gry w których musisz zapłacić by być lepszym, szybszym, potężniejszym to jest syf i #!$%@? na potęgę. Jako świadomy konsument po prostu omijam te tytuły szerokim łukiem. Granie w gry to dla mnie forma hobby, odstresowania się, miłego spędzenia czasu często z przyjaciółmi. Gry w których dodatkowa płatność opiera się na lootboxach z dodatkami wizualnymi, które nic nie wnoszą w stan twojej gry nie przeszkadzają mi absolutnie. Posługując się przykładami Overwatch czy CS sprawa jest prosta. To są tylko dodatki wizualne, które w żaden sposób nie wpływają na rozgrywkę i w dodatku możesz je otrzymać w losowy sposób po prostu grając. Natomiast płatne dodatki typu super zbroje, premium czołgi, unikatowi bohaterowie którzy dają przewagę nad innymi graczami, którzy nie mają ochoty płacić to ZWYKŁE #!$%@?. Nie płacisz nie wygrywasz. Jestem szczęśliwym ojcem mam cudownego małego synka i dla niego trzymam takie skarby jak pegazus, plejka jedynka i dwójka stare gry na PC ponieważ to były czasy kiedy gry wymagały myślenia, kształtowały młode pokolenia, uczyły logicznego myślenia i rozwiązywania problemów. Dziesiątki godzin spędzonych w Metal gear solid czy starym dobrym Tomb Raider dawały naprawdę mnóstwo frajdy i trzeba było być naprawdę zaciętym skurczybykiem i kombinować na potęgę żeby niektóre tytuły ukończyć. A potem coś si #!$%@?ło i to strasznie #!$%@?ło! Chcesz ukończyć grę pomijając trudny fragment i nie męczyć się kup zajebisty EQU, chcesz wygrać wyścig mamy zajebiste fury premium, Niesamowite wrażenia z raidu na bosa tylko z naszym wszystkojebiącym mieczem świetlnej #!$%@? Ci się to uda!
No opcjonalnie możesz to wszystko osiągnąć samemu ale musisz tylko posiedzieć nad grą pierdyliard godzin żmudnego robienia w kółko to samo.
Po części sami jesteśmy sobie winny bo chcieliśmy iść na skróty! A gdzie zajebiste czasy jak zapraszało się kumpli i razem kombinowało jak przejść bosa, wygrać wyścig. No dobra ktoś powie, że nie mamy już 14 lat i to nie te czasy. A ja wam powiem, że nie. Nie jestem nolajfem ale nadal potrafię się z kumplami spotkać wieczorem na piwo i pograć na jednego pada, powspominać jakie to było zajebiste. Grając w Diablo czy Overwatch chętnie pomagam innym dropnąć item, czy wbić rangę, podpowiedzieć jak grać czy gdzie expić. Tak powinno to wyglądać.
Czy w waszym pobliskim urzędzie pocztowym też macie taką patologię urzędową jak u mnie.
Posłużę się przykładem:
Zamówiłem przesyłkę listem poleconym, małe gówienko co mieściło się bez problemu do koperty i tym bardziej do otworu listowego w skrzynce. Waga jakieś 15 gramów. (nie nie zamawiałem maryśki hehe) Przychodzę z pracy a w skrzynce awizo.
Idę na pocztę, odbieram przesyłkę i widzę pakunek nieco większy od karty kredytowej.
Pytam uprzejmie Panią urzędniczkę dlaczego Pan listonosz nie wrzucił tego do skrzynki.