Dziesiąta+, wstałem, zapodałem se Piosenki Bez Granic, chciałem se ogarnąć naczynie do żarcia z chlewika na korytarzu bo wyniosłem, jakiś gówniarz szamoce się z drzwiami sąsiadki, więc pytam o co kaman:
- sąsiadka LVL+-70 nie odpowiada na telefon, więc go wysłali żeby sprawdził.
- pomagam gówniakowi LVL +-13 otworzyć drzwi, włazi, zaglądam, sąsiadka coś tam nadaje więc żyje.
- wracam na chwilę do chaty...
- a #!$%@?, nie wiadomo co się stanęło
- sąsiadka LVL+-70 nie odpowiada na telefon, więc go wysłali żeby sprawdził.
- pomagam gówniakowi LVL +-13 otworzyć drzwi, włazi, zaglądam, sąsiadka coś tam nadaje więc żyje.
- wracam na chwilę do chaty...
- a #!$%@?, nie wiadomo co się stanęło
- godziny wczesnowieczorne, tak że lekki tłok.
- wysiadam, obok mnie z 30-40 luda wysiada drzwiami, normalnie.
- ledwo wysiadła pierwsza kobietka, jakaś laska LVL 25-30 wsiada, pcha się pod prąd, z lekka tratując stroną wysiadających.
- głośno mówię [nie dało się IMHO nie usłyszeć, prosto w ryj] "halo, proszę pani, najpierw ludzie wysiadają, potem wsiadają, w szkole nie uczyli?"