Niezależnego serialu ciąg dalszy. Zobaczcie sami 1,5 roku temu wrzuciłem Wam pierwszy odcinek serii, którą zacząłem robić z przyjaciółmi. Daliście nam sporo cennych wskazówek i feedback jak Wam się podobało. Ciekaw jestem jak będzie tym razem.
Kilka lat temu rzuciłem korpo na rzecz swojego hobby, jestem operatorem kamery. Teraz z przyjaciółmi stworzyliśmy serial osiedlowo-obyczajowy o zabarwieniu komediowym - Mordkaville, w którym jestem autorem zdjęć. Chciałem się pochwalić i usłyszeć wasze opinie!
@kai-humai: - Kursu nie mam, wszystkie nauczyłem się sam, za to prowadziłem ćwiczenia w pewnej wyższej szkole z podstaw sztuki operatorskie ;) - sam ostrze, produkcja jest niezależna i robimy ja sami, wiec można się doszukać w obrazku braku odpowiedniej ilości ludzi na planie ;) - pracowałem na wielu kamerach, chyba większości najpopularniejszych w danym czasie, najczęściej Sony. Ten serial został nagrany na sony a7sII, oraz kilka ujęć RED Dragon. - z racji ze produkujemy go sami, nie mamy nad sobą nikogo wiec mam wolna rękę, oczywiście konsultuje swoje wizje z reżyserem który jest moim przyjacielem :) - zajmuje się tym jakieś 10 lat, nagrałem ponad sporo ponad 100 teledysków, dużo relacji z imprez oraz wiele filmów korporacyjnych. Nawiazując do pierwszego pytania, doświadczenie
@Gieforit: 98-99% jest nagrana bezlusterkowcem Sony A7SII a kilka ujęć RED dragon, ujęcia z powietrza DJI P4. korekcja barwna była naprawdę podstawowa ;]
@Arthaniel: Dzięki za dobre słowo! Teledysku o którym piszesz wcześniej nie widziałem, użyliśmy subiekta żeby zaznaczyć że są to jego wspomnienia ( ͡°͜ʖ͡°)
Nie wiem, co sam mam już myśleć... Od jakiegoś czasu pracuje z osobą, która w pewnym momencie razem ze mną zmieniła korpo w Warszawie na dużo mniejszą firmę prywaciarską pod stolicą. Ona - mąż, dzieci. Ja - stary kawaler. Różnica wieku prawie 10 lat.... Jeździmy razem do pracy, po pracy wspolnie na zakupy. Kwestia kto kupuje kawę, obiad oraz czyje fajki palimy już dawno przestała grać roli. Rano to ja dzwonię i budzę ją, nie mąż. Zdarza sie, ze to ja robię sniadanie dla nas do pracy, albo ona. Zupełnie normalna sytuacja. Nawet zostaje w pracy dluzej o tej kilka godzin, by tylko wrócić z nią do domu. Zdarzały sie rozmowy telefoniczne (o pracy, zyciu prywanym, pierdołach) nawet po kilka godzin. Dzwonimy na przemian. Rekordem było 5 godzin spędzone ze słuchawką, pójście spać na kilka godzin, by rano sie widziec i jechac do pracy.Chyba bardziej sie w to wszystko wkręciłem, chociaż zdaje sobie sprawę że ja mam życie jedno, ona prowadzi dwa. Nie chce rozwalać czyjegoś zwiazkui, ale z drugiej strony sam się wyniszczam. Ona niejednokrotnie uslyszala jakie ma znaczenie dla mnie ta znajomosc, ile znaczy i jak reaguje. Zawsze odbywa sie to podobnie - cisza, bo nie wie co ma odpowiedziec., jednakże da sie odczuć że dociera. Z jednej strony wiem, że jest osobą ceniącą prywatność, niezależnośc i samodzielnosć (taki typ charakteru), ale z drugiej strony jakoś w te życie już mnie trochę wpuściła.Ostatnio podczas gównoburzy nie rozmawialiśmy w jedną strone drogi do pracy. W drugą już nie wytrzymałem i zacząłem pierwszy. Jak zapewne wiecie obróciła wszystko do góry nogami, wyolbrzymiła i powiedziala ze musimy oddzielić życie prywatne od zawodowego (czyt. praca i nic więcej). Nie wytrzymałem i powiedziałem wszystko, to co myślę po raz n'ty. Jak bardzo ją cenię, dlaczego chętnie jej pomagam i jestem na każdym kroku. Dodatkowo poinformowałem, że nie potrafię się na nią gniewać dłużej, niż 15 minut (co jest prawdą, chociaż nigdy tak nie miałem). Później zaczynam sie bardziej martwić o jej samopoczucie, a winę biorę na siebie. Finał był Ciszą, zdenerwowaniem i powrót do "normalności".
Siema Mirasy, jako, że odzew na Mirko był dość duży (wprawdzie na niektórych procesach w firmie nie wyrobilibyście normy takim plusowaniem) zakładam AMA - Pracownik magazynu Amazon Poznań. Krótko o mnie: Pracuję w firmie od rozpoczęcia jej funkcjonowania w Sadach koło Poznania, czyli od września...