Brawo Bombel. Utwierdzaj dalej Potężnego Stypiarza Dzika w przekonaniu, że jest zadymiarzem. Moim zdaniem lepiej byłoby jednak, gdybyś te "pieniążki" przeznaczył na ostateczne rozliczenie się z Vanesską, bo chyba trochę tam jeszcze zabrakło.
Ten mini majk nie powinien walczyć z kruszwilem tylko bomblem ulańcem. To byłaby prawdziwa walka karłów. ( ͡°͜ʖ͡°) #danielmagical #patostreamy #famemma
Ach co to był za mecz. ( ͡°͜ʖ͡°) Na boisku działo się trochę, zresztą to widzieliście w TV, ale i na trybunach było całkiem ciekawie. O ile w meczu z Belgią spora grupa Polaków zdominowała pustawe trybuny w Reggio Emilia, o tyle podczas meczu z Włochami było znacznie weselej ze względu na licznie przybyłych kibiców gospodarzy. Włosi kochają futbol, ostatnio dorosła reprezentacja ich nie rozpieszcza, więc gdy do zmagań na ich ziemi przystępuje naprawdę obiecujące pokolenie młodych graczy nic dziwnego, że z natury wyluzowani i uśmiechnięci południowcy zaczynają odczuwać lekkie ciśnienie.
Drugi mecz Polacy rozegrali na znacznie większym obiekcie w Bolonii, mieszczącym prawie 40 tysięcy widzów. Według oficjalnych wyliczeń wczoraj na stadionie było ich prawie 30 tysięcy, więc zważywszy na kilka wyłączonych ze sprzedaży obszarów i wiele wolnych miejsc w sektorach rozdysponowanych zwyczajowo pomiędzy oficjeli i sponsorów, na trybunach zajętych przez kibiców było naprawdę gęsto. W większości zajętych przez Włochów, ale i tutaj nie zabrakło naszych kibiców - trochę rodaków na emigracji, trochę spędzających wakacje na południu, którzy zapragnęli przy okazji wesprzeć kadrę, ale również spore grono osób które przybyły na półwysep wyłącznie ze względu na rozgrywany turniej. Na oko, pi razy drzwi, według precyzyjnych obliczeń algorytmem polskiej policji, na trybunach było około 2-3 tysięcy Polaków.
I to przerosło trochę organizatorów, którzy na młodzieżowym turnieju spodziewali się co najwyżej zakłopotanych ojców młodych piłkarzy, pouczających po łacinie sędziego. Choć bilety na stadion można było kupić zasadniczo na dowolne miejsce, ktoś najwyraźniej uznał, że mieszanie licznych grup gospodarzy i gości będzie złym pomysłem, więc na gorąco wdrożono politykę skoszarowania przyjezdnych w jednym sektorze, bez względu na wykupione miejsca i w ramach polityki "sit anywhere". Przy dużej frekwencji prowadziło to do łatwych do przewidzenia skutków - ludzie przybywający poźniej zastawali swoje miejsca zajęte albo wręcz otrzymywali informację od z trudem porozumiewających się po angielsku stewardów, że wykupione krzesełko znajduje się we wrogim sektorze i muszą sobie znaleźć inne. Denerwowali się Polacy, denerwowali się też Włosi, żywo przy tym gestykulując. (
@kumba: fajnie napisane, aż sobie wyobraziłem tego janusza ze środkowym palcem xD skojarzył mi się typ z wakacji, trochę zakręcony, ale wdzięcznie i dzielnie naginał w siatkę plażową i sypał tekstami xDD
#mecz