Mała miejscowość z jedną tylko apteką. Wchodzę, za ladą wąsaty Janusz lvl około 50. Proszę o coś na silny ból gardła. Już mam płacić kiedy orientuję się, że Janusz dał mi "lek" homeopatyczny. Zdartym głosem mówię, że po bardzo drogie cukierki to bym się wybrał do sklepu z drogimi słodyczami. Janusz zaczyna coś bredzić o "otwarciu umysłu". Ma szczęście, że mam zdarte gardło i nie chciało mi się wchodzić w gadki, bo
@Oh_hi_Mark to był tylko żart o Januszu (ಠ‸ಠ)