Zasypani żywcem w bunkrach.
Żyjemy tylko nadzieją ... Opowiedzieliśmy sobie wszystkie tajemnice swego życia,rzeczywiste i urojone,skrytykowaliśmy wszystkie czytane książki i dzieje świata,graliśmy w najrozmaitsze gry,urządzaliśmy przedstawienia teatralne,polowaliśmy na szczury, walcząc o rekord, wreszcie znienawidziliśmy się.
p.....t z- #
- #
- #
- #
- #
- #
- #
- #
- #
- 41
Komentarze (41)
najlepsze
co myślicie o tym, co napisano w tej pierwszej pod koniec:
"Moja świadoma wola tworzy nowe kształty, wśród których obcuję. Niczym nie kalałem teraz mojej grobowej ciszy i ciemności, nie przelewam wody w swoim zegarze, nie jem, nie piję i nie odczuwam żadnego pragnienia. Jestem panem przestrzeni i czasu: mknę w przestworzach z gwiazdy na gwiazdę, rozkazuję żywiołom, wchłaniam wszystkie dźwięki, barwy i aromaty oświata, zmieniam
zresztą, bardzo wątpliwe jest, aby szaleniec (w klinicznym tego słowa znaczeniu) mógł napisać coś takiego. jeśli już mamy mówić
Cała ta historią brzmi jak scenariusz filmu.
Co bym zrobił, starałbym się żyć do momentu do kiedy bym miał dość. Kiedy już nadziei bym nie miał po prostu bym się zabił jak Nowikow.
Komentarz usunięty przez moderatora
Jakieś 2-3 lata temu, gdy akurat miałem etap zainteresowania tajemnicami bunkrów i sztolni niemieckich na terenie Dolnego Śląska, natrafiłem w lokalnej bibliotece na bardzo ciekawe znalezisko - dziennik napisany przez jakiegoś oficera czy innego oficjela biorącego udział w Akcji Rozbrajania Linii Odry zaraz po wojnie; precyzując - nie ręczne zapiski, tylko dziennik wydany drukiem, chociaż w jakimś minimalnym
więcej takich historii proszę.
Co spowodowało śmierć wszystkich, którzy zostali zasypani w obu historiach? Z tekstu wynika, że kontakt z promieniami Słońca, ale jakoś to do mnie nie przemawia.
Komentarz usunięty przez moderatora
Żołnierze radzieccy w 1915? Prędzej carscy.