Historia pewnego zlecenia... oraz o utracie zaufania do freelancerów przez Calaneo.pl
Chciałbym tutaj opisać pewną sytuację, która mnie ostatnio spotkała, a która sprawia, że straciłem resztki zaufania do polskich freelancerów. Wybaczcie moje zirytowanie, ale trudno mi zrozumieć, że jako przedsiębiorca od długiego czasu poszukuje wykonawców (do stron internetowych), dysponuję kapitałem i celowo wybieram nie najtańsze oferty, aby praca była wykonana solidnie i napotykam na takie problemy z większością wykonawców. To niestety wystawia wizytówkę polskiej scenie freelancingu...
Mianowicie pewnego pięknego dnia postanowiłem zrealizować kolejny projekt internetowy. Zacząłem więc poszukiwać zleceniobiorców mogących wykonać te prace. Miałem sporo złych doświadczeń wcześniej z tego typu zleceniami (nie trzymanie się terminów przez wykonawców, etc.), postanowiłem więc że tym razem zrobię to jak należy. Ogłoszenie na goldenline w paru miejscach. Duży odzew, parę pytań dla każdego zainteresowanego i w końcu wybrałem Calaneo.pl, trochę drożej niż u reszty ale chciałem być pewien, że będzie solidnie i na czas. Co więcej zaznaczyłem, że poszukuję wykonawcy na stałę, więc jeśli wykona to zlecenie będzie dużo więcej kolejnych ciekawych projektów..
Termin realizacji: 5 dni roboczych, bo harmonogram goni
Zaliczka: 50% wartości zlecenia
Zaczynamy!
Przychodzi deadline, piszę maila czy na pewno wszystko dotrze. Oczywiście - słyszę zapewnienie.
Do północy czekam na pracę, bo kolejny wykonawca czeka na kod strony internetowej, a tu nic. Następnego dnia rano piszę, że nie otrzymałem prac.... cisza. Dalej historia komunikacji wyglądała tak, przez 12 dni (!!) byłem zwodzony, nie otrzymywałem odpowiedzi na liczne maile, telefony, SMSy. Jako, że harmonogram gonił musiałem zapłacić dużo więcej za wykonanie prac w trybie ekpresowym u innego wykonawcy.. Tym samym Calaneo.pl naraził nas na duże obsunięcia harmonogramu i dodatkowe koszta...
- 13.08.2011 - wezwanie do wykonania pracy
- 16.08.2011 - wezwanie do wykonania pracy 4 dni po przekroczeniu terminu
- 16.08.2011 - odbywa się rozmowa telefoniczna, Calaneo potwierdza, że wszystko jest gotowe tego samego dnia prześle materiały (dalej wiele prób połączenia, zawsze bez skutku)
- 17.08.2011 - wezwanie o prośba o szybki kontakt
- 17.08.2011 - ponowne wezwanie o prośba o szybki kontakt
- 18.08.2011 - wezwanie do wykonania pracy w terminie nieprzekraczalnym do 19.08.2011
- 18.08.2011 - ponowne wezwanie o prośba o szybki kontakt
- 20.08.2011 - przekazanie informacji o odstąpieniu od zlecenia i wezwanie do zwrotu zaliczki
- 24.08.2011 - odpowiedź od Calaneo 12 dni po przekroczeniu terminu (zlecenie miało być wykonane w 5 dni), że był na urlopie
Mimo wszelkich strat jakie ponieśliśmy, wliczając dodatkowe koszta i obsuwy harmonogramu zażądałem jedynie zwrotu zaliczki. Od tej chwili mija półtora miesiąca, nie dostaliśmy prac, nie dostaliśmy zwrotu zaliczki....
I co można na to poradzić? Jedyna lekcja jaką wyciągnąłem z tej przygody to taka, że kolejne zlecenie będę prawdopodobnie zlecał do wykonania za granicą, gdzie zleceniodawcę traktuje się poważnie. Wybaczcie moje zirytowanie, ale naprawdę sądziłem, że jeśli daje pracę i kasę za to spodziewałem się nie być d......y :(
Komentarze (175)
najlepsze
no to chyba ze współpracy nici, opis sytuacji zalatuje lipą, kolejny projekt i nie ma się kontaktów w branży, bez jaj. Jak są projekty dobrze przemyślane to o współpracę nie ma się co martwić.
Dam wam radę. Dajcie pokemonowi samochód do naprawy za 50 złotych. Potem będziecie mogli narzekać na poziom warsztatów samochodowych.
Kolejny Twój potencjalny błąd może być spowodowany emocjami. Piszesz że Polsce tak czy śmak jest. Pewne jest,
przyszedl cwiczeniowca i rzekl (^^): "Php'a mam z wami robic ... hmmmm. No dobra. Php nie tykalem dobre 5 lat+[...]" (i tak dalej) - a cisnal jak cholera
tez zostalo napisane, ze "wszystkiego po trochu" i to jest prawda - spotyka sie jeszcze na programowaniu pascal'a - ja pytam po co marnowac kilka mc'ow
sprawdzony freelancer jak nikt inny wyrobi Ci się w terminie wiele lepiej niż jakakolwiek firma ;P
freelancer nie siedzi w biurze, nie jest ograniczony zamknięciem budynku w którym pracuje, nie musi się srać z umowami, briefami, stać w korkach 1,5h w jedną stroną etc.
nieraz już ratowałem komuś dupę z projektem "na wczoraj".. bo dobry freelancer dla dobrego klienta z którym współpracuje od lat,