Ciemna strona igrzysk w Pekinie
Olimpijskie studium zakłamania. Inauguracja sztafety nastąpiła na placu Tiananmen, w miejscu-symbolu masakry z 1989 roku, gdy wojsko zabiło w Pekinie 7 tysięcy ludzi i 30 tysięcy raniło. [...] Ilu sportowców zdaje sobie sprawę z tego, że jeszcze całkiem niedawno, jeszcze 10 lat temu, w Chinach stadiony sportowe służyły do publicznych egzekucji?
- #
- #
- #
- #
- #
- #
- 32
Komentarze (32)
najlepsze
"Liczby te obejmują tylko zabitych i rannych w dniu 4 czerwca 1989 r. i dniach następnych - walki w Pekinie trwały 4 dni"
A na pytanie odpowiem - tak, tylko powszechne oburzenie cokolwiek zmieni. Mało wam przykładów? Ukraina niech będzie najlepszym.
W Chinach też nie lubią Afganistanu?
Bicie piany, jeśli rusza cię "sprawa chińska" jedź organizować bojówki na miejscu. Trzeba żądlić a nie bzyczeć.
Nie dam zarobić stacjom telewizyjnym na reklamie!
Nie dam zarobić organizatorom za wykupywanie transmisji!
Nie dam zarobić MKOL'owi za decyzję o przeprowadzeniu olimpiady na świeżej od krwi ziemi!
I ty możesz bojkotować olimpiadę już dziś! Oglądanie w TV sportowców to nie żaden akt patriotyzmu lecz wręcz przyzwolenia na historyczne ludobójstwa!
Polecam bloga http://swiatinaczej.blox.pl
Zwykły obywatel nie miał prawa własności, musiał pracować na rzecz klasztoru, wykonywać jego polecenia. Żył w głodzie, bez dostępu do prądu i edukacji.
Dlatego nie wiem, czy statystycznemu Tybetańczykowi (tzn. nie będącemu Lamą) robi różnicę czy jest w reżimie chińskim czy w niewoli klasztoru. Chińczycy przynajmniej dali im te same szanse co innym