W podstawówce z chłopakami w ciągu jednej długiej przerwy wypuściliśmy z okien setki papierowych maszyn i większość spadła do mojej babci mieszkającej obok. Babuszka namęczyła się sprzątaniem, a ja miałem wp...l od ojca... ależ to były świetne czasy...
łatwe to do zrobienia, ale ma wadę - brak siły nośnej, sprawia, że ciągle musi mieć dziób skierowany powyżej horyzontu, bo inaczej spadnie, a to oznacza bardzo mało wdzięczne latanie... ;)
Komentarze (27)
najlepsze
w klasie puścić takiego, to dopiero frajda ;)
przez takich jak ty zawsze się psuła zabawa
i tylko traf kogoś w oko...