@brokenik: no właśnie o tym samym pomyślałem - po co mam spoglądać w te lusterka ?! Gdybym chciał byc naprawdę czujny i uratować mu życie (nie zmieniając np pasa) to musiałbym mieć na stanie kogoś w aucie kto cały czas obserwowałby drogę za autem
Widziałem kiedyś jak zbierali z ulicy takiego "profesjonalistę" - kilka rundek zrobił, zanim nie trzepnął w auto (czołówka). Chyba przeżył (cud?), ale wątpię, żeby mógł chodzić po tym.
Przy okazji, można dość długo jechać bezwypadkowo w taki sposób, ale nie u nas. Dziury w drodze, kamienie, gruz, rozsypany żwir, wystające haki, rury i kable - to jest raczej zabójcze dla motocykla, szczególnie przy prędkości, kiedy nie da się tego zauważyć ani wyminąć.
No, w końcu ktoś go trafi (sam sobie winien) i będzie akcja: motocykle są wszędzie... a ich kierowcy w niebie(?)... a ich części w organizmach innych...
Komentarze (39)
najlepsze
Przy okazji, można dość długo jechać bezwypadkowo w taki sposób, ale nie u nas. Dziury w drodze, kamienie, gruz, rozsypany żwir, wystające haki, rury i kable - to jest raczej zabójcze dla motocykla, szczególnie przy prędkości, kiedy nie da się tego zauważyć ani wyminąć.