To kabaret a nie Policja. Czekają aż małpa zmęczy się demolką i dopiero wtedy robią cokolwiek. Ale mandat za przejście nie po pasach to dadzą radę wystawić. Policja: Silni wobec słabych, słabi wobec silnych.
Ostatnio nie szło mi w robocie i trochę w życiu – wiadomo zdarza się. W piątek postanowiłem, że zarzucę sobie kwasa tak po prostu, żeby się odstresować czy #!$%@? wie co. Czytałem gdzieś, że to pomaga na depresje i jakieś takie inne #!$%@? gówna. Wiadomo podszedłem do tematu dosyć solidnie i najpierw przeglądnąłem te wszystkie fora o tym jak brać, ile brać, skąd brać i w jakich okolicznościach. Krótko mówiąc #!$%@?łem kwasa i poszedłem posiedzieć do parku. To była najlepsza miejscówka jaka przyszła mi do głowy, bo zawsze zieleń działała na mnie odstresowująco.
W parku jak to w parku kilka starych bab, dwa dziadki grające w warcaby, psy od czasu do czasu srające na trawnikach ogólnie nic ciekawego. Siedzę tak sobie na ławce i gapie się w niebo, nagle słyszę jakiś szmer. Odwracam łeb, a tam #!$%@? małpa. Obstawiałem, że orangutan, ale daleko mi do zoologa. Był calkiem duży. Oglądałem kiedyś na Discovery program w którym mówili żeby lepiej nie patrzeć się małpom w oczy, bo wtedy niby je wyzywasz na pojedynek, a ja raczej jestem lamusem w tych sprawach. Do tego #!$%@? przecież nie będę się bił w parku z małpą, bo przypał po całości. Nie wspominając już o tym, że właśnie brałem LSD. Więc przez pierwsze 5 minut postanowiłem udawać posąg jednocześnie gapiąc się w ziemie z nadzieją, że po prostu sobie pójdzie. No ale #!$%@? małpa dalej gapiła się na mnie jak #!$%@?. Trwało to jeszcze z 10 minut, wreszcie nie wytrzymałem i mówię do niej po dżentelmeńsku „na #!$%@? się gapisz #!$%@??”. Małpa nagle nachyla się nad moim uchem (w pierwszej chwili myślałem, że mnie #!$%@? albo coś) i szepcze „potrafię #!$%@? mówić”.
JA #!$%@?! Czaicie to #!$%@?? gadająca #!$%@? małpa! Po pierwszym szoku mówię do niej, „no dobra, ale czego ode mnie chcesz?”, a ona „chcę się dzisiaj ostro zrobić, alko, dragi, cokolwiek”.
Komentarze (145)
najlepsze
W parku jak to w parku kilka starych bab, dwa dziadki grające w warcaby, psy od czasu do czasu srające na trawnikach ogólnie nic ciekawego. Siedzę tak sobie na ławce i gapie się w niebo, nagle słyszę jakiś szmer. Odwracam łeb, a tam #!$%@? małpa. Obstawiałem, że orangutan, ale daleko mi do zoologa. Był calkiem duży. Oglądałem kiedyś na Discovery program w którym mówili żeby lepiej nie patrzeć się małpom w oczy, bo wtedy niby je wyzywasz na pojedynek, a ja raczej jestem lamusem w tych sprawach. Do tego #!$%@? przecież nie będę się bił w parku z małpą, bo przypał po całości. Nie wspominając już o tym, że właśnie brałem LSD. Więc przez pierwsze 5 minut postanowiłem udawać posąg jednocześnie gapiąc się w ziemie z nadzieją, że po prostu sobie pójdzie. No ale #!$%@? małpa dalej gapiła się na mnie jak #!$%@?. Trwało to jeszcze z 10 minut, wreszcie nie wytrzymałem i mówię do niej po dżentelmeńsku „na #!$%@? się gapisz #!$%@??”. Małpa nagle nachyla się nad moim uchem (w pierwszej chwili myślałem, że mnie #!$%@? albo coś) i szepcze „potrafię #!$%@? mówić”.
JA #!$%@?! Czaicie to #!$%@?? gadająca #!$%@? małpa! Po pierwszym szoku mówię do niej, „no dobra, ale czego ode mnie chcesz?”, a ona „chcę się dzisiaj ostro zrobić, alko, dragi, cokolwiek”.
No
A w protokole sprawca/policja zniszczyli w czasie interwencji.
tfuuu na tę patologiczną formację