wystarczy machnąć jakąś ideologię, opisówkę i voila! Masz sztukę :)
A, tylko niech ona nie będzie tak idiotyczna jak ta z serii, gdzie kładziemy torebki, co miało równać się akcji badania piersi. To akurat był najidiotyczniejszy przykład, jak nie należy brać się za interpretację, a przy okazji udowodnił jak wiele milionów kobiet nie potrafi poprawnie interpretować (skoro wciągnęły się w akcję). A potem te kobiety się dziwią, że mężczyźni
@kodishu: Już jest! Jeszcze gdy chodziłem do liceum, na lekcji wiedzy o kulturze nauczycielka puściła nam nagranie z performancu gdzie nagie laski siedziały w jakimś wielkim akwarium. Pierwsza i ostatnia interesująca lekcja z tego śmiesznego przedmiotu :)
Wiele dzieł nie ma żadnego sensu i są tworzone pod wpływem narkotyków, alkoholu lub innych dziwnych używek. Sam autor wie że to gówno ale że ma przerośnięte ego to dorabia do tego ideologię. Mam profesorka z malarstwa u którego nikt zaliczyć nie może na 5 i wszyscy jadą na 3 bo wg niego nie potrafimy malować i jesteśmy do dupy (ciekawe że całe 60 osób takie jest). Wnerwiliśmy się kiedyś i poszukaliśmy jego prac. Wszyscy byli święcie przekonani że tak wymiata że nam poślady z zazdrości ściśnie. Ale jak zobaczyliśmy te jego "prace" to aż parę osób musiało do toalety biec bo by popuścili ze śmiechu. Takiego gniota nie widziałam od czasu podstawówki. Widać musiał się gościu dowartościować i się na nas wyżywa.
Bardzo chętnie bym wam pokazała ten gnój ale boję się że jak wyjdzie na jaw cała afera to mi roku nie zaliczy...
Ale z drugiej strony jest wiele dzieł których zwykły Kowalski nie zrozumie i dopiero osoba zapoznana z tematem będzie mogła mu przybliżyć fenomen znaczenia. Tutaj bardzo dobrym przykładem jest dzieło Gino Severini "Błękitna tancerka" lub układ Marcela Duchampa "Panna młoda rozebrana przez swych kawalerów, jednak". Na pierwszy rzut oka nie ma to sensu ale po wnikliwej analizie dostrzegamy że wszystko zostało od A do Z przemyślane i ma sens.
@pracus: Wiesz mając podstawy wiedzy mamy po prostu umiejętność oceny dzieła. I wszyscy jak jeden mąż mówią że to chała. Rozumiem, gdyby temat był jakiś ważny ale to same martwe natury. W tym temacie jeśli ewidentnie nie przemyślisz jakiegoś fenomenu to nic nie wyciągniesz. To tylko warsztat, którego ów profesor nie ma. Zresztą całe jego zachowanie jest karygodne. Wszystkich nazywa wieśniakami i twierdzi, że latamy po polu z krowami i
@kinlej: Nie jestem tutaj żeby chwalić się pracami. Już wypowiadałam się w tej kwestii. Jestem nieugięta jak Kazik i nie mam zamiaru promować się w ten sposób. Po prostu uważam, że wykop nie jest po to by chwalić się "jaki to ja jestem zajebisty". Swoimi pracami dzielę się na forach tematycznych gdzie otrzymuję potrzebną mi fachową krytykę aby się rozwijać. Podchodzę raczej jak pies do jeża wobec artystów którzy potrzebują
DO-KUR-WA-KŁA-DNIE ... wszystkie, absolutnie najdziwniejsze bzdety i najgłupsze pomysły, wystarczy że będą nazwane "sztuką" albo - jeszcze lepsze - "designem" i zgraje spedalonych osobników bez żadnych praktycznych umiejętności będa wzdychały nad byle badziewiem. +oderwane od rzeczywistości paniusie z dobrego domu. [żeby nie było, że seksizm]
Generalnie to takie lemingi, tylko z rodzaju mięczakowatych.
Czekają na kogoś, żeby im powiedział co jest sztuką i natychmiast zaczną się nad tym zachwycać. Ble.
@BeSmarter: wszystkie, absolutnie najdziwniejsze bzdety i najgłupsze pomysły, wystarczy że będą nazwane "sztuką" albo - jeszcze lepsze - "designem" i zgraje spedalonych osobników bez żadnych praktycznych umiejętności będa wzdychały nad byle badziewiem. +oderwane od rzeczywistości paniusie z dobrego domu. [żeby nie było, że seksizm]
wszyscy się spierają co jest sztuką a co nie i tu jakoby szukają problemu. moim zdaniem sprawa jest bardzo prosta - sztuka to wszelkie przejawy absolutnie jakiejkolwiek autorskiej twórczości nieużytkowej przeznaczone do odbioru przez pewną grupę. inną sprawą jest to, czy sztuka jest "dobra" czy "zła" i tu zaczynają się schody. oczywiście w usystematyzowanych dziedzinach sztuki istnieją pewne "obiektywne" reguły - głównie dotyczące warsztatu (choć i te można łamać, byle świadomie) czyli formy. co do treści to niestety kwestia niezwykle subiektywna - zależy od indywidualnych wartości (np. moralnych) odbiorcy oraz - śmiem twierdzić, że przede wszystkim - od jego "kompetencji", a zatem pewnej wiedzy połączonej z wrażliwością. zmierzam do tego, że bardzo często ludzie (choćby politycy w telewizorze) obwołują dany kawałek sztuki "złym" (ba, czasem chcieliby by w ogóle nie nazywać czegoś sztuką - co już zakrawa na absurd), do czego teoretycznie mają przecież prawo, a w rzeczywistości nie posiedli tych wspomnianych przeze mnie kompetencji (jeśli im to wypomnieć to oczywiście żachną się, że odmawia im się prawa do własnego zdania). sztuka po prostu nie jest dla wszystkich (czy jest elitarna? w pewnym sensie tak), większość ludzi nie chce / nie potrafi przebić się przez powierzchowność formy i odczytać to co czai się pod spodem, szczególnie w czasach po(po?)nowoczesnych gdzie coraz mniej dosłowności, natomiast hipertekstualność, metafizyka i gąszcz kontekstów zostawiają mnóstwo przestrzeni do wypełnienia przez intelekt i wrażliwość odbiorcy. oczywiście na samym końcu jest i tak subiektywizm. jako łopatologiczna puenta: jeśli ktoś mi mówi, że Pink Floyd są do dupy to czy uszanuję jego opinię zależy od tego czy jest to ktoś kto "zna się" na muzyce, ma sporą wiedzę i znajomość kontekstów, czy jest to 12-letnie dziecko znające tylko Justina Biebera i Hannah Montannah.
oczywiście nie posiadając tychże "kompetencji" bardzo łatwo wpaść w innego typu pułapkę i zamiast krytykować coś wartościowego, czego się nie zrozumiało - dać się nabrać i zachwycić się czymś
@kodishu: Ja tam akurat twórczości Picassa nie uważam za wybitną bo mi się nie podoba. Może jestem cham i prostak, ale większość jego "dzieł" to dla mnie bohomazy...
Niestety taka rzeczywistość. W poprzednim roku mieliśmy wysyp prawdziwie nowoczesnej sztuki. Np: "Siusiu w torcik" i "Gender check" w Zachęcie a także "Ars homo erotica" w Narodowym. No i oczywiście na każdej wystawie musi być dzieło Kozyry. Jacyś faceci biegający z fajami na wierzchu, w sam raz :-/
@Krupetto: Czekam na moment aż zaintryguje i skłoni mnie do myślenia jakiś młody artysta, nie używając do tego wulgaryzmów, golizny i obrażania innych. Zdaje mi się, że skandal to obecnie jedyny sposób na zaistnienie.
@Krupetto: Mam wrażenie, że o tych wystawach wiesz tylko jak się nazywały. Bo częścią tych wystaw było zupełnie normalne malarstwo, a ars homo erotica - antyczne rzeźby i wazy. To że obok nich pojawiały się rzeczy kontrowersyjne (Ja sama nie będę decydować, czy sztuką były czy nie, bo zwyczajnie nie czuję się na siłach stwierdzić coś takiego ze 100% pewnością), nie oznacza że cała wystawa była do niczego i sprowadzała
Byłem na początku roku w Zachęcie, wystawa w całości poświęcona twórczości Kozyry. Muszę przyznać, że większego gówna dawno nie widziałem, dobrze, że przynajmniej tego dnia wejście było za darmo.
Wystawa mnie jednak zainspirowała i mam już kilka pomysłów jak zaistnieć w świecie dzisiejszej "sztuki". Np. w Zachęcie można na środku korytarza umieścić kilka kup, zrobionych przez wyznawców różnych religii, osoby o różnej orientacji seksualnej i różnym pochodzeniu etnicznym.
Byłaby to sztuka najwyższych lotów - każdy by się zatrzymał, co uświadomiłoby mu, że żyje w pośpiechu (co w Warszawie nie jest takie dziwne) i czasem warto przystopować i przemyśleć różne sprawy.
Przypomniała mi się plastyka w gimnazjum. Koleżanka siedziała 2 bite dni nad metaforycznym portretem człowieka - drzewa, z pomysłem i naprawdę wybitnym wykonaniem. Przegrała z rysunkiem drugiej koleżanki. "Pani Profesor" bardziej doceniła kilka czerwonych kropek na czarno-białej kratce zrobionych w 15 minut na przerwie. Argument - "niebanalne spojrzenie na świat i wiedza o współczesnych wykonaniach".
Kiedyś byłem na wystawie sztuki nowoczesnej. na czerwonej płachcie róża, rozsypany popcorn i trochę piachu. Ludzie nad tym stawali i się zastanawiali nad tym dziełem. Czułem się jak w domu wariatów
potwierdzam tezę - w takiej galerji widziałem filmik jak babka wsadza kamerkę we wszystkie otwory do tego z dźwiękiem , było słychać bicie serca (w otorze nr 1), na innym zabili kurę dali gołej babce do trzymania i oglądało się je w agonii (zwyrodnienie sztuki współczesnej nie zna granic) i o zgrozo w tej sztuce dokładnie o to chodzi ma wywoływać uczucia obrzydzenie jes jak najbardziej pożądane, więc gdy wchodzisz do galerii
Komentarze (62)
najlepsze
wystarczy machnąć jakąś ideologię, opisówkę i voila! Masz sztukę :)
A, tylko niech ona nie będzie tak idiotyczna jak ta z serii, gdzie kładziemy torebki, co miało równać się akcji badania piersi. To akurat był najidiotyczniejszy przykład, jak nie należy brać się za interpretację, a przy okazji udowodnił jak wiele milionów kobiet nie potrafi poprawnie interpretować (skoro wciągnęły się w akcję). A potem te kobiety się dziwią, że mężczyźni
Bardzo chętnie bym wam pokazała ten gnój ale boję się że jak wyjdzie na jaw cała afera to mi roku nie zaliczy...
Ale z drugiej strony jest wiele dzieł których zwykły Kowalski nie zrozumie i dopiero osoba zapoznana z tematem będzie mogła mu przybliżyć fenomen znaczenia. Tutaj bardzo dobrym przykładem jest dzieło Gino Severini "Błękitna tancerka" lub układ Marcela Duchampa "Panna młoda rozebrana przez swych kawalerów, jednak". Na pierwszy rzut oka nie ma to sensu ale po wnikliwej analizie dostrzegamy że wszystko zostało od A do Z przemyślane i ma sens.
Więc
Generalnie to takie lemingi, tylko z rodzaju mięczakowatych.
Czekają na kogoś, żeby im powiedział co jest sztuką i natychmiast zaczną się nad tym zachwycać. Ble.
wszyscy się spierają co jest sztuką a co nie i tu jakoby szukają problemu. moim zdaniem sprawa jest bardzo prosta - sztuka to wszelkie przejawy absolutnie jakiejkolwiek autorskiej twórczości nieużytkowej przeznaczone do odbioru przez pewną grupę. inną sprawą jest to, czy sztuka jest "dobra" czy "zła" i tu zaczynają się schody. oczywiście w usystematyzowanych dziedzinach sztuki istnieją pewne "obiektywne" reguły - głównie dotyczące warsztatu (choć i te można łamać, byle świadomie) czyli formy. co do treści to niestety kwestia niezwykle subiektywna - zależy od indywidualnych wartości (np. moralnych) odbiorcy oraz - śmiem twierdzić, że przede wszystkim - od jego "kompetencji", a zatem pewnej wiedzy połączonej z wrażliwością. zmierzam do tego, że bardzo często ludzie (choćby politycy w telewizorze) obwołują dany kawałek sztuki "złym" (ba, czasem chcieliby by w ogóle nie nazywać czegoś sztuką - co już zakrawa na absurd), do czego teoretycznie mają przecież prawo, a w rzeczywistości nie posiedli tych wspomnianych przeze mnie kompetencji (jeśli im to wypomnieć to oczywiście żachną się, że odmawia im się prawa do własnego zdania). sztuka po prostu nie jest dla wszystkich (czy jest elitarna? w pewnym sensie tak), większość ludzi nie chce / nie potrafi przebić się przez powierzchowność formy i odczytać to co czai się pod spodem, szczególnie w czasach po(po?)nowoczesnych gdzie coraz mniej dosłowności, natomiast hipertekstualność, metafizyka i gąszcz kontekstów zostawiają mnóstwo przestrzeni do wypełnienia przez intelekt i wrażliwość odbiorcy. oczywiście na samym końcu jest i tak subiektywizm. jako łopatologiczna puenta: jeśli ktoś mi mówi, że Pink Floyd są do dupy to czy uszanuję jego opinię zależy od tego czy jest to ktoś kto "zna się" na muzyce, ma sporą wiedzę i znajomość kontekstów, czy jest to 12-letnie dziecko znające tylko Justina Biebera i Hannah Montannah.
oczywiście nie posiadając tychże "kompetencji" bardzo łatwo wpaść w innego typu pułapkę i zamiast krytykować coś wartościowego, czego się nie zrozumiało - dać się nabrać i zachwycić się czymś
Ja wrzuciłem, jakieś 6 godzin wcześniej. I gdzie tu sprawiedliwość.
no i co najważniejsze, Ty nazwałeś wykop: "sztuka nowoczesna", a ten brzmi: "nowoczesna sztuka".
I wszystko nagle staję się takie oczywiste!
Wystawa mnie jednak zainspirowała i mam już kilka pomysłów jak zaistnieć w świecie dzisiejszej "sztuki". Np. w Zachęcie można na środku korytarza umieścić kilka kup, zrobionych przez wyznawców różnych religii, osoby o różnej orientacji seksualnej i różnym pochodzeniu etnicznym.
Byłaby to sztuka najwyższych lotów - każdy by się zatrzymał, co uświadomiłoby mu, że żyje w pośpiechu (co w Warszawie nie jest takie dziwne) i czasem warto przystopować i przemyśleć różne sprawy.
Oczywiście