Na początku trochę historii ode mnie:
Pierwszą parę butów w tym sklepie (nike airmax 95) kupiłem i następnie oddałem na reklamacje po zaledwie 4 miesiącach z powodu uszkodzenia poduszki - po bodajże 2 tyg pozytywnie rozpatrzyli reklamacje, oddali pieniądze na kartę rabatową i kupiłem za to bliźniaczy model TS terra (bazujący na modelu 95 bo tamtego już nie mieli) - praktycznie tydzień po zakupie lekko odkleiła się w nim tylna część podeszwy, co olałem, bo reszta była ok. Ale niestety również w tych butach po ok 5 miesiącach się uszkodziła poduszka. Zaznaczę, bo będzie to potem ważne - uszkodzenie jest na tyle widoczne że po lekkim naciśnięciu palcem poduszka powietrzna się wciska.:
(Co warte odnotowania, te podeszwy piankowe nie są w żadnym stopniu zużyte, od nowości tak wyglądały - zaznaczam). Na stronie producenta zaś zdjęcie prezentuje te je tak:
No nie powiecie mi że wyglądają tak samo.
W obuwiu który ma utrzymać masę ciała dorosłego człowieka, lewy but nie ma amortyzacji, co bezpośrednio dyskwalifikuje go do noszenia, no chyba że bym chciał sobie rozwalić kręgosłup.
Już samo to mi zapaliło lampkę, bo posiadam 3 egzemplarze bliźniaczego modelu 95 z innych sklepów, w różnych wersjach kolorystycznych i nigdy nie miałem z nimi problemu- szczególnie że 90% czasu użytkowania obuwia nawet w nim nie chodzę a siedzę w samochodzie - taka specyfika pracy.
Przypomnę, są to buty z definicji sportowe które powinny ze spokojem przetrwać codzienne bieganie.
Cyrk z reklamacją, niby nie uznają "bo uszkodzenia nieznaczne" ale proponują zwrot części kosztów i butów. Czyli jednak coś na rzeczy jest. A dokładnie to "ekspert" napisał, że rozklejenie które pojawiło się na początku uznają, ale uszkodzenia poduszki nie bo "nie zaobserowowano dźwięku uciekającego powietrza". Pomijając że pomylili strony uszkodzen (poduszka lewy but a podeszwa prawy) to chyba nawet dziecko wie, że jeżeli powietrze już uciekło przez rozszczelnienie to drugi raz nie ucieknie, prawda? Co więcej raczej każda osoba która zna się choć trochę na butach, albo nawet nie zna tylko w miarę rozumuje, przyzna racje, że jedynym wyznacznikiem tego czy amortyzacja działa, jest - uwaga - działanie amortyzacji i jej twardość. Wow.
Nie przyjąłem reklamacji, bo co mi po butach w których tak czy siak nie moge chodzic, napisalem wyczerpujące odwołanie z argumentacją i dokładnym opisem wady - od tego czasu cisza. Mija 1,5 miesiąca, podczas tego dopytuje telefonicznie dwa razy i uzyskuje odpowiedzi "że już kwestia paru dni". Dzis wykonałem dwa telefony - nie odbierają. Wchodząc do sklepu celowo zadzwoniłem i przed moimi oczami widziałem pracownika który wycisza dzwoniący telefon. Pewnie byłem zapisany jako "nie odbierać" :D Pomijając skalę żenady - na pytanie czemu nie odbierają coś tam zdawkowo odpowiedział, speszył się i poszedł na zaplecze. Gratuluje męskiej odwagi. Chwila zamieszania w sklepie bo klient śmiał się domagać swoich praw i nagle jednej z pań z obsługi udało się magicznie od ręki połaczyć z rzeczoznawcą który zdalnie, bez oględzin butów odrzucił odwołanie, bo cytując panią ekspedientkę "tak powiedział i nie mamy co zrobić". Zero wyjaśnienia, pisemnej odpowiedzi na odwołanie, nawet jakichś udawanych oględzin, nic. Poczułem się jak na bazarach we wczesnych latach dwutysięcznych reklamując po dwóch dniach rozwalone jeansy u sprzedawcy innej narodowości. Odebrałem buty i tą śmieszną rekompensate o wartosci 1/3 wydanej kwoty.
Postanowiłem, że zgłoszę sprawę poprzez czat na stronie Nike - tutaj już nawet przestałem się interesować zwrotem czy innymi działaniami ze strony w/w sklepu, ale chciałem zgłosić centrali jak traktują klientów w ich sklepie firmowym. Teraz najlepsze - co się okazało - Nike nawet nie ma wpływu na obsługę tego sklepu bo.... to nie jego sklep. Sklep z wielkim logo Nike w galerii handlowej Stary Browar w samym centrum Poznania nie należy do Nike - jest to tylko sprzedawca z autoryzacją - spółka Adrenaline. Jeszcze to by mnie tak nie zdziwiło, bo na podobnej zasadzie działają salony sprzedające np Apple, ale jednak tam partner/autoryzowany sprzedawca musi utrzymywać pewien wyznaczony z góry poziom obsługi - tutaj Nike nawet się tym nie interesuje.
Z ciekawości wszedłem sobie w opinie na google i okazuje się, że... nie tylko mi w dziwny sposób bardzo szybko zniszczyły się buty zakupione w tym sklepie.
Pominę już wklejanie tu reszty komentarzy na temat niemiłej obsługi, bo możecie sobie sami spojrzeć w google wpisując "nike poznan stary browar"
Czyli człowiek idzie do nomenomen drogiego sklepu w centrum miasta zamiast kupować w niepewnych sklepach internetowych, z myślą, że dopłacę ale przynajmniej będę miał jakość i co? No w zasadzie wnioski nasuwają się same, nie chcę zaraz dostawać jakichś pozwów więc przemyślenia zostawię do waszej dyspozycji.
Pytanie co z tym faktem można zrobić dalej? Rzecznik praw konsumenta już zawiadomiony
Komentarze (12)
najlepsze
Na zimę również tam kupiłem. Szok cena/jakość.