Kiedyś jadać sobie w okolicach zalewu Siemianówka przy białoruskiej granicy, zaskoczyła mnie burza. Jechałem wtedy nauwczas nowiuteńkim autem gdy zaczeło walić gradem a wyładowania atmosferyczne były chyba co sekundę. Z desperacji to wbiłem komuś na wjazd na podwórko między dwa zaparkowane auta, pod sporym drzewem. Mimo zasłony i tak bębniło aż przykro było słuchać. Jak się tylko trochę przejaśniło czym prędzej spylałem do domu a burza goniła mnie jeszcze ze 150 kilometrów.
Komentarze (3)
najlepsze
Jechałem wtedy nauwczas nowiuteńkim autem gdy zaczeło walić gradem a wyładowania atmosferyczne były chyba co sekundę.
Z desperacji to wbiłem komuś na wjazd na podwórko między dwa zaparkowane auta, pod sporym drzewem.
Mimo zasłony i tak bębniło aż przykro było słuchać.
Jak się tylko trochę przejaśniło czym prędzej spylałem do domu a burza goniła mnie jeszcze ze 150 kilometrów.