Gruzja dopuszcza możliwość zorganizowania referendum w sprawie otwarcia „drugiego frontu” przeciwko Rosji - stwierdził Irakli Kobakhidze , szef rządzącej partii "Gruzińskie Marzenie". /NEXTA/
@jankes83: Tam jest chyba jeszcze za duży zamordyzm. Ale daleki wschód, jak wojsko zostało przerzucone na Ukrainę, to kto wie - mają duuużo do wygrania i w zasadzie nic do stracenia - bo albo nadal będą niewolnikami, albo polepszą swój byt kasą ze swoich bogactw naturalnych kradzionych przez moskwę ¯\_(ツ)_/¯
Ciekawie byłoby w Rosji, gdyby wszystkie większe i świadome grupy etniczne odważyły się wystąpić przeciwko tej kupie i wiecznej biedzie którą serwuje im Moskwa.¯\_(ツ)_/¯
Jakoś nie widzę tutaj możliwości utworzenia funkcjonującego państwa na bazie etnicznej. Toż to pustki przerywane chutorami i nielicznymi miastami przemysłowymi, których istnienie ma jakiś sens, jak długo mają za plecami biednie bo biednie, ale funkcjonującą gospodarkę i administrację. Sam klimat jest przeciw nim.
@nerkanarowerze Raczej to pierwsze, acz historia zna i drugie. O zapleczu Putina bardziej myślałem pod kątem rozległej sieci zbudowanej w oparciu o byłe i obecne kadry KGB, dzięki którym rozgrywa oligarchów, pieniądze są wypadkową tegoż, bo jak piszesz, są to struktury mafijne a on robi za capo di tutti capi, tyle że jego mafia ma podparcie państwowe. Zastanawiam się też, na ile możliwe jest że został przez oligarchię podpuszczony, wykorzystując jego
Bzdury. W Gruzińskiej polityce jest kilka partii, w jednej z opozycyjnych jest frakcja która marzy "o wojnie z rosją". (politycy o śladowym poparciu) Jeden z nich w końcu powiedział to głośno, musiała się odnieść do tego partia rządząca. W prześmiewczej, pogardliwej i sarkastycznej formie odpowiedział przewodniczący bloku rządzącego, ok wypowiemy wojnę ale po referendum.
Teraz wystarczy idiota mieniący się dziennikarzem i mamy rozważania o referendum wojennym
Komentarze (21)
najlepsze
Jakoś nie widzę tutaj możliwości utworzenia funkcjonującego państwa na bazie etnicznej. Toż to pustki przerywane chutorami i nielicznymi miastami przemysłowymi, których istnienie ma jakiś sens, jak długo mają za plecami biednie bo biednie, ale funkcjonującą gospodarkę i administrację. Sam klimat jest przeciw nim.
W Gruzińskiej polityce jest kilka partii, w jednej z opozycyjnych jest frakcja która marzy "o wojnie z rosją". (politycy o śladowym poparciu)
Jeden z nich w końcu powiedział to głośno, musiała się odnieść do tego partia rządząca. W prześmiewczej, pogardliwej i sarkastycznej formie odpowiedział przewodniczący bloku rządzącego, ok wypowiemy wojnę ale po referendum.
Teraz wystarczy idiota mieniący się dziennikarzem i mamy rozważania o referendum wojennym