W mało którym kraju Unii Europejskiej, za minimalną można kupić tak mało…
Jeśli płaca minimalna nie wystarczy na wynajem kawalerki z dala od centrum, opłacenie skromnego ale w pełni sprawnego auta, zakupienie zdrowego, zbalansowanego jedzenia, jeden wypad do baru, restauracji czy kina i jeszcze nie zostaje z niej 3-7% na „czarną godzinę”, to w kraju jest bardzo źle.
I nie chodzi mi o to aby wzrosła – wręcz przeciwnie, jestem zwolennikiem tego, aby była jak najniższa. Wzrost płacy minimalnej powoduje jedynie wzrost cen i obniżkę planowanych podwyżek dla innych pracowników.
Jeśli minimalna nie wystarczy na wszystko, co zostało wyżej wymienione, oznacza to że wynagrodzenia w danym kraju, jak i wszelkie dobra oraz usługi, są źle opodatkowane.
Ktoś w ogóle pracuje?
Pierwszym problemem jest bardzo niski poziom aktywności zawodowej połączony z ogromną liczbą ludzi pracujących w budżetówce. Aktualnie jakieś 35% obywateli utrzymuje pozostałe 65% - tak, aż tyle. Ogromna część wypłaty jest zabierana pracującym i wydawana na emerytów, urzędników oraz bezrobotnych. Część wypłaty dostajesz do ręki, ale wydajesz nią chociażby na swoje dzieci. Ponieważ większość osób nie wytwarza przychodu krajowego, a tylko redystrybuuje dobra wypracowane przez osoby zatrudnione pozabudżetowo, siła nabywcza złotówki spada z każdym kolejnym urzędnikiem czy bezrobotnym w tym kraju. Dodatkowo osoby, które opłacamy z naszych podatków są naszymi „rywalami” na rynku produktów i usług, które drożeją, ponieważ zarówno osoba pracująca na pełnym etacie jak i bezrobotna może sobie na nie pozwolić czasami w równym stopniu. Tworzy się „sztuczny popyt” gdzie ludzi stać na rzeczy, które kupują za „darmowe” pieniądze…
Polak – nowoczesny niewolnik!
Innym problemem naszego kraju jest bardzo duży na tle reszty UE zysk z pracownika. Ludzie zarabiający 2000 netto potrafią w przeciągu miesiąca wyprodukować towary czy usługi o wartości wynoszącej od kilku do kilkudziesięciu razy więcej. Najlepszym przykładem są magazyny amazona, które podnosząc wynagrodzenie dwu czy trzykrotnie wszystkim pracownikom na ich terenie, wciąż będą przynosić niebotyczne zyski. Do tego dochodzą dziesiątki tysięcy tak zwanych „Januszexów”, w których doświadczeni, wykwalifikowani pracownicy, tacy jak spawacze czy operatorzy maszyn, mogą zarabiać w okolicach minimalnej, mimo że za tą samą pracę dwa województwa dalej dostaliby jeszcze raz tyle, a w innym kraju UE nawet kilka czy kilkanaście razy więcej – robiąc to samo, tym samym sprzętem, z taką samą wydajnością i tyle samo godzin…
Minimalna – płaca na próbę, a nie na stałe.
Całkowicie innym problemem jest to, jak pracodawcy traktują płacę minimalną. Powinna być ona płacona osobom nowym na rynku pracy – zarówno młodym, bez większego doświadczenia, wykształcenia, uprawnień czy umiejętności, jak i imigrantom z innych krajów. Płaca minimalna powinna być czymś, co daje się na pierwszy miesiąc po to, aby zobaczyć czy pracownik będzie przychodził na czas, w stanie pozwalającym mu pracować i czy rzeczywiście będzie rzetelnie wykonywał swoje obowiązki. Niestety, w naszym kraju wiele stanowisk ma do zaoferowania „maksymalnie minimalną” + premia pod stołem, kiedy zakład przynosi bardzo duże zyski lub gdy w rejonie brakuje ludzi do pracy. Nie rzadko spotyka się sytuacje, w których ludzie pracują za minimalną na produkcji całymi latami, a nawet i dekadami…