Jest ojciec rodziny, pan wielkiego domu. Jest jego dwóch synów, trochę różnych od siebie.
Jeden wpada na pomysł, że wcale nie chce iść w biznes ojca, a wielką posiadłość uważa za ograniczenie, a nie za szczęście.
Chce wyjechać, założyć startup, albo cokolwiek, byle daleko od domu, nawet jakby miał to zmarnotrawić.
Ojciec się się unosi i mówi, że nie wolno. Syn protestuje. Ojciec uchwala nowe zasady, że syn ma areszt w swoim pokoju aż zmądrzeje.
Syn się wkurza i w afekcie rozbija pamiątkę po dziadku.
Ojciec dotkliwie bije syna.
Drugi syn, do tej pory układny, postanawia działać bo ojciec przegiął i nie ma prawa nikomu już mówić co jest dobre.
Obaj zaczynają toczyć wojnę z ojcem, co kończy się spaleniem posiadłości. Wszyscy rozchodzą się w konflikcie.
Po tej akcji obaj synowie nigdy nie wrócą - żaden się nie nawróci, nie będzie uczty z cielaka, a ojciec stracił wszystko i na zawsze będzie uważany za tyrana.
Dlaczego tak jest?
W świecie, w którym istniejemy absolutnie każda zasada ma wyjątki. Nie wolno przechodzić na czerwonym świetle? A co jak uciekam przed dzikiem?
Obojętnie jak głęboko byśmy chcieli opisać wszystkie dziedziny życia, to zawsze natrafimy na kolejne niuanse. Jak fraktal.
Czasem los nas zmusza do złamania zasad. Ocena, czy dane zachowanie było dobre czy złe jest trudna, pytamy sami siebie "czy ta sytuacja na prawdę była wyjątkowa?" Często jedynie osoba, który dany czyn wykonała ma pełnię wiedzy do tego, aby ten czyn ocenić. Tu jest zadanie dla religii i kształtowania sumienia. Wiara w swoich źródłach opiera się na wyciąganiu wniosków z grzechu, który jest w człowieku. Należy go unikać. Tego właśnie nie rozumieją fanatycy. Walczenie z grzechem nie polega na odbieraniu wolnego wyboru bo jest on dany od Boga.
Wiara nie jest dla ludzi pozbawionych wyboru tak, jak lekarz nie przychodzi do zdrowych. Pasterz nie związuje owiec, by się nie ruszały.
Na ocenę zachowania wpływa to, jak wiele konsekwencji znamy bo często w sytuacji, w której jesteśmy nie ma prostego rozwiązania. Coś, co na pozór wydaje się złe, czasem jest dobre w dłuższej perspektywie i znacznie lepsze od fatalnych konsekwencji innego, na pozór dobrego, rozwiązania.
Syna "marnotrawnego" należy wypuścić.
Wyrok Trybunału Konstytucyjnego spowodował, że miliony ludzi w Polsce straciły wybór. Prawie wszyscy nigdy by z tego wyboru nie skorzystali, ale zapamiętają to na dziesięciolecia. Ta pamięć przełoży się na wiele aspektów. Protestować wyszły nie tylko kobiety, ale też wiele osób, które nigdy nie strajkowały. Wiele osób które myślały że są prawicowe nagle zaczęły to kwestionować. Symbole Kościoła już zawsze będą kojarzone z partią rządzącą, policją, propagandą i nienawiścią.
Jesteśmy młodzi, nadejdzie dzień, w którym rozliczymy poprzedni system i od nas nawet emerytur nie dostaniecie.
Wyrazem nowoczesności jest rezygnacja z sakramentów. Rozchodzimy się w konflikcie. Wasza "miłość" bardzo boli.
Nikt tak bardzo nie zniszczył Chrześcijaństwa w Polsce.
Dlatego czekamy aż Papież poprosi, żeby PIS przestał pomagać Kościołowi, a Kaczyński wy*******ał.
Może warto wysłać tą homilię do swojego księdza...
Amen
Komentarze (1)
najlepsze