Dzisiaj krótko, ale dowiecie się jaki sekret skrywają słynne sopockie grzybki inhalacyjne.
Sezon w pełni a my idziemy Monciakiem, w tych naszych łachmanach budowlanych.
Wujek szedł kilka metrów za nami i wpierdzielał jakiegoś MCdonaldsa. Nam oczywiście nie kupił, ale żeby nie być niegrzecznym, jak wchodził po te swoje macdonaldsowe kebaby, to grzecznie nas zapytał, czy przy okazji nie chcemy sobie czegoś kupić. Oho, tak kurwa na pewno, zwłaszcza w okolicznościach, kiedy jeszcze w piątek obciął mi i Lejsowi po 52 złote od wypłaty. Wiec tak, kurwa, chcemy, tylko za co?
Ręce nam odpadały od tych wszystkich gadżetów, które musieliśmy nieść, a które normalnie, podkreślam NORMALNIE – powinny były przyjechać pod grzybek samochodem. Ale wujek stwierdził, że wakacje są i przejdziemy się po Monciaku a skoro znalazł już miejsce parkingowe to skorzystamy i nie będziemy musieli krążyć po zapchanych bocznych uliczkach. Szliśmy wśród odjebanych tuystów i na ich tle pewnie wyglądaliśmy jak jacyś menele.
W końcu dotarliśmy do grzybków inhalacyjnych.
Ogrodziliśmy grzybka biało czerwoną taśmą, żeby turyści widzieli że koniec inhalacji bo teraz my tu będziemy robić remont. Dostaliśmy od wujka jakiś nowy materiał o dźwięcznej nazwie MORTAFIL (brzmi co najmniej jak nazwa jakiegoś zboczenia) Ale nie ważne.
Jak już grzybek był ogrodzony, to zaczęło się zamieszanie, bo co chwilę z pobliskiego sanatorium przychodziły dziadki i babcie i pytali, kiedy skończymy bo oni chcą się tu inhalować. Niektórzy potrafili się, awanturować, że akurat w czasie ich turnusu musieliśmy zagrodzić grzybka. Jeden dziadek awanturował się, że nawet za Adolfa by coś takiego nie przeszło i dodał jeszcze, że wtedy dla takich jak my było odpowiednie miejsce.
Może nie powinniśmy się tym jakoś mocniej przejmować, ale ja miałem coś takiego, że jak się coś wokół złego działo czy ktoś był z czegoś bardzo niezadowolony, to jakoś tak się czułem temu współwinny. Więc generalnie, było mi trochę przykro kiedy ci starsi ludzie żalili się, że nie mają się gdzie teraz inhalować. Ale dostaliśmy swoje zadanie więc wzięliśmy się do roboty. Wujek poszedł połazić po Sopocie ale było ryzyko, że może się w każdej chwili pojawić, więc trzeba było po prostu robić.
Malowaliśmy to mortafilem i co jakiś czas musieliśmy wysłuchać jakiegoś dziadka, że nie może się inhalować.
Słońce trochę zaszło a my dalej malowaliśmy grzybka Mortafilem.
Wtedy podszedł do nas żul.
KIEDY SKOŃCZYCIE? – pyta zdziadziałym głosem żul. My odpowiadamy że nie wiemy, a żul że mamy to skończyć jak najszybciej i żeby mu papierosa dać. Dałem mu fajkę, chociaż miałem mało, ale dałem też Lejsowi i sam też wyjąłem sobie całą. W końcu nie ma to jak fajka z żulem co nie? Zapytałem żula co właściwie robi cały dzień a żul mi na to, że JAK KURWA CO? PRACUJĘ, ZAPIERDALAM OD RANA DO NOCY! Zapytałem co dokładnie robi i wtedy zaczął mi tłumaczyć. Generalnie żul, to ma cały rok robotę i musi być nieźle ogarnięty, żeby móc być porządnym żulem. W skrócie wygląda to tak:
Zimą, żule jadą na Śląsk. Jest sezon grzewczy, więc zbierają z torów węgiel co powypadał z wagonów w transporcie i potem żule to sprzedają. Też wcale nie jest tak, że każdy żul może sobie pójść gdzie chce i nazbierać. Oni mają swoje rewiry i jeden żul, nie powinien drugiemu wchodzić na rewir a jeśli już to musi poczekać na swoją kolej. Wiosną żule zbierają głównie złom i na wiosnę każdy zjeżdża do siebie w sensie do jakiegoś swojego rodzinnego miasta. Lato to jest sezon i czas wielkiego żniwa dla żulerki. Latem żule ciągną do kurortów. Najbardziej lubią Sopot i Zakopane. W Zakopcu chodzą przebrani za te wszystkie puchatki i prosiaczki co to przytulają do zdjęcia dzieciaki i żądają kilka złotych od rodziców tych dzieci a ci rodzice oczywiście płacą, wyobrażając sobie pod strojem puchatka, jakiegoś młodego studenta, chcącego dorobić sobie w czasie przerwy wakacyjnej.
Więc generalnie, jeśli starzy robili wam zdjęcia z ogromnymi żywymi pluszakami, to dzisiaj podziękujcie im pięknie za zdjęcie z żulem XD
W Sopocie, tak samo robią z tymi przebierańcami, ale poza tym mają jeszcze wiele opcji. Na przykład obstawiają parkingi i wskazują wolne miejsce a także zbierają puszki i butelki z plaży, a tego jest w sezonie od groma.
Jesień to znowu złom w rodzinnej miejscowości.
Zdziwiłem się, że żule są aż tak zorganizowani i zapytałem żula ile wyciągają dniówki na tych swoich akcjach. Żul wyjął wtedy garść pieniędzy z reklamówki i przeliczył. Miał dokładnie dwieście siedemdziesiąt trzy złote i kilka żółtych. Żul powiedział nam, że to jego dzisiejsza dniówka a jeszcze coś mu pewnie wpadnie no i chciałby żeby jeszcze ktoś mu kupił jedzenie. Jedyne na co miałem ochotę to kopnąć w dupsko tego żula i zabrać mu peta którym go poczęstowałem, bo w takim układzie, to on mnie powinien poczęstować. Moja dniówka w tamtym czasie przy sześciu złotych na godzinę (bo tyle już się wtedy dostawało) sięgała maksymalnie siedemdziesięciu złotych o ile oczywiście została wypłacona, a z tym jak wiecie bywało w budowlance różnie.
No to się pytam, żula co robią z tymi pieniędzmi a żul na to, że wszystko przepijają. Ile by nie zarobili to wszystko muszą przepić póki jest. Na pytanie gdzie piją powiedział z rozbrajającą szczerością że w śmietniku. Powiedział, że zajmują jakiś śmietnik i tam piją, póki nie wypija wszystkiego co mają. Chleją do zeszczania się w gacie, dopóki nie będzie już co pić i czym szczać i rzygać. Wtedy, obszczani i obrzygani a niejednokrotnie do tego wszystkiego jeszcze obsrani idą spać.
A potem żul dodał jeszcze:
I WCZESNIE RANO TU PRZYCHODZIMY NA KACU DO TEGO GRZYBKA, WYKĄPAĆ SIĘ I CIUCHY UPRAĆ, PÓKI TURYSTÓW NIE MA. A potem idziemy na plażę NA PUSZKI, WTEEDY SCHNIEMY NO I KTO SIĘ PRZEBIERA ZA PLUSZAKA TEN ZA PLUSZAKA A KTO NA PARKING TEN NA PARKING. Reszta gdzieś żebrze a wieczorem znów zbierają się w śmietniku i tak przez cały sezon.
A na koniec kazał nam żul szybciej te grzybki malować, bo nie będą się mieli przez nas gdzie wykąpać.
Potem polazł gdzieś, pewnie chlać bo już się wieczór zbliżał i najpewniej zbliżał się już czas chlania. Do nas z kolei, wrócił wujek, cały opalony bo chyba przeleżał ten dzień na plaży. Zbieraliśmy graty i byliśmy źli, że znów będziemy musieli tachać drabinę i resztę gratów przez Monciak. Wtedy znów podszedł jakiś dziadek z siatką w ręce i zapytał kiedy skończymy. Wujek się go pyta czy chciałby się poinhalować, a dziadek, wyjmując z siatki jakiś słoik odpowiedział, że stąd jest najlepsza woda do ogórków…
______________________
PS
Długo z Lejsem dyskutowaliśmy, czy zamiast robić u tych wszystkich pazernych wujków, nie lepiej było by nam, gdybyśmy w sezonie do tych żuli dołączyli. W każdym razie, chyba była z tego lepsza penga…
Komentarze (49)
najlepsze
@Talvisota
@tezetzetlipoca
@piotrox1986
@Maceek6
@gimemoa
@allmilczar
@zdebel
@TheResurrectedProditor
@Supaplex
@christopher-maryanski
@troche_tu_nudno
@Gruby_Wujo
@Mav_M
@krzysiek02
@tipkong
@aktywny_uzytkownik
@Mdx91
@eldawid
@mkolek1
@cojawyrabiam
@kingsajz
@rabbbit83
@MistykMiejscowy
@zjadaczgwiazd
@offtza
@Bravado
@Kurama
@Tusjan
@wesolyprzegryw
@Piotrrulla
@KosmicznyJanusz
@verul
@Klim91
@Mruczko_2137
@KapiiKap
@Andylon
@NocnikDzienny
@arturuch
@typowymichal
@Nalcor
@Automaniakpeel
@kajkur
@bedelatac
@srokaty
@shroon
@Yawimaya
@YELLOW_
@MrWahacz
@PawMad
@TomaszA2
Dajcie wykopka żebym wiedział, że się podoba, to wrzucę wieczorem kolejne zlecenie XD
Wołaj do nastepnych
@ali-gator
@sysadmin
@smuteg
@Dahntein
@marfo
@bojesiewody
@MagicznyWujek
@troflix
@Azizs
@nitefiend
@Torrenios
@skur_woll
@TheAwaken2
@ pamparuch
@zalesk
@odishewo
@jurigos1234
@kislaq69
@michal_misiek
@mateoaka
@i_am_not_a_robot
@JemRekami
@koval_1
@kashmirqp
@ztegochlebamakiniebedzie
@100leja
@TwojaMatkaBabkaPrababka
@adrian-muffinz
@Hfishman1
@thetrooper
@wachul0302
@repulsive
@Ziewekk
@DonTom
@JudaszowyBudyn
@trzyes
@Padaj
@Warchildus
@Duperel
@IEatBread
@lachos13
@niemamkolan
@ZbigniewMoczywas
@Lootzek
@MokryZbysio
@elbankiero
@RzecznyWunsz
@Beer_Is_Good_For_You
@John_Player_Special
@Cichy133
A jak się
Swoją drogą - gdyby taki żul nie przepijał wszystkiego to mógłby sobie całkiem fajnie żyć :D