W sierpniu 2016 roku, po kilkuletniej przerwie w podróżowaniu postanowiłem pojechać w Tatry, tym razem słowackie. Miałem 20 zł, karimate, śpiwór, kurtkę i buty ze sklepu z artykułami BHP. Po wejściu na Jagnięcy szczyt dotarłem do Starego Smokowca gdzie w środku nocy obudził mnie niedźwiedź szukający żarcia w śmietniku, znajdującym się z 5 metrów od ławki na której spałem. W drodze powrotnej przez Kraków zostało mi zadane najsłynniejsze pytanie, jakie dobrze wiecie, jakoś wykaraskałem się z opresji. Rok później, na długi czerwcowy ruszyłem w świętokrzyskie i do ojcowskiego, a w wakacje zjechałem Polskie góry od wschodu do zachodu, zdobyłem przy okazji najfajniejszą część Korony Polski. Był to czas kiedy powoli zbierałem się do pisania pracy inżynierskiej i końca studiów. Na zakończenie studiów postanowiłem pojechać na Bałkany aby zdobyć górską Koronę Bałkanów. Sprzedałem laptopa, po zrobieniu zakupów zostało mi coś ponad sto złotych za które kupiłem 10 USD i 20 EUR - z takim budżetem ruszyłem na Bałkany. Trasa wiodła przez Węgry i Rumunie - gdzie odwiedziłem góry Fogarskie i zdobyłem jeden szczyt. Później przez Varne do Sofi skąd udałem się na Musałe, mając puszkę fasoli i butelkę wody z cukrem, szczęśliwie o wodę w górach nie ma się co martwić, przynajmniej w Bułgarii. Szczyt zdobyłem następnego dnia. Następnym celem wyprawy był Olimp ze szczytem Mitikas. Niestety, po dotarciu do Litochoro i rozpoczęciu wejścia zostałem zawrócony do miasta przez służby ratownicze które przestrzegły mnie przez załamaniem pogody, mieli rację, burza trwała cały dzień. Z Grecjii złaapałęm stopa prosto do Tirany skąd wyruszyłem w trzydniową podróż po Golem Korab, tylko dzięki pomocy Albańczyków plan się udał - jeszcze w Grecji z moich 10 USD i 20 EUR zostało tylko na małą kawę. Byłem w Albanii 6 dni, nigdy nie byłem głodny. Z Albanii udałem się do Plav w Czarnogórze, był to punkt wypadowy do Gusinje skąd należało dotrzeć do Vusanje gdzie zaczynał się szlak na Zla Kolata. Spałem w wiacie niedaleko wodospadu i następnego dnia na początku szlaku spotkałem polaków z którymi zdobyłem szczyt, po drodze była godzinna zlewa a na szczycie zobaczyliśmy burzę która zaczynała szaleć w rejonie albańskiego Teth. Po przygodach w Czarnogórze dostałem się do Bośni, do parku narodowego Tjentiste, na dzikim kempingu Prjevor, poznałem piątkę Bośniaków z którymi nie dość że popiłem, to pojadłem i razem z nimi zdobyłem Maglic. To tylko niewielki skrót tego co się działo w trakcie pierwszej wyprawy, druga była spokojniejsza, przez centralną i południową Ukrainę, część Mołdawii i wschodnią Rumunie dotarłem do Bułgarii, przetarabaniłem się od wybrzeża do Sofii i po przejściu granicy spałem na stacji benzynowej na dwóch krzesłach, następny dzień to była długa i męcząca droga do Babin Zub, skąd kolejnego dnia wyruszyłem na Midzor. Po opuszczeniu serbskich gór pojechałem przez Bośnię do Chorwacji, zaraz przed granicą miałem przygodę z przemytnikiem, w Chorwacji okazało się że samo dotarcie do Kijeva nie będzie łatwe, pieszką zrobiłem jakieś 50 może 60 km w dwa dni. Samą Dinarę zdobywałem z polakami, ojcem i córką która miała astmę (twarda sztuka, czasami za nią nie nadążaliśmy). Dużo się działo w trakcie moich wypraw i po dziś dzień żałuję że nie miałem GoPro żeby co ciekawsze akcje nagrać. Czy jazda autostopem po Bałkanch jest trudna, cóż, to zależy, Chorwacja i Bośnia są próbą sił i cierpliwości, Albania i Rumunia(choć nie na Bałkanach) sprowadzają się do "No money, no problem?". Ukraina po prostu rządzi jeśli chodzi o podróżowanie a reszta państw cóż, to trzeba przeżyć.
Aktualnie, zbieram się na kolejną wyprawę, tym razem chce pojechać i w trakcje jednego wyjazdu zdobyć cała koronę Bałkanów, przy okazji pokazać ludziom jak podróżować, jak przetrwać w górach i zrobić to wszystko w formie video bloga. Aby to zrobić zbieram kasę na PolakPotrafi, tam też są linki do face, insta i youtuba (który na razie jest dość ubogi).
Pozdrawiam, Michał Mrozek.
https://polakpotrafi.pl/projek...
Komentarze (1)
najlepsze