Leroy i Target - downsizing level over 9000
Historia zakupów w markecie Leroy Merlin czyli sprawdzaj dokładnie co i ile kupujesz bo pojemność opakowania podana w ofercie to nie zawsze ilość towaru, który dostajesz..
gasdma z- #
- #
- #
- #
- #
- 100
Historia zakupów w markecie Leroy Merlin czyli sprawdzaj dokładnie co i ile kupujesz bo pojemność opakowania podana w ofercie to nie zawsze ilość towaru, który dostajesz..
gasdma zMireczki, taka oto historia spotkała mnie w sklepie Leroy Merlin.
Na elewacji domu znalazłem gniazdo os. Pytam kolegę - co zrobić z tym fantem? Nie bądź mięczak, kup sobie taki szpraj na osy i psikaj - słyszę.
Nawet znalazł mi taki tani w Leroju:
https://www.leroymerlin.pl/upr...
No to dawaj do sklepu. Chodzę i chodzę i szkukam. Nic. Choć na stronie informacja, że dostępne 25 sztuk (niby ilość aktualizowana co 15 minut, uhuumm).
Pytam gościa z działu ogrodniczego o ten środek. Pokazuje mi palcem inny. Nie dość, że droższy to jeszcze 300ml zamiast 405.
Cebula stronk więc pokazuje mu na telefonie ten 'mój' i pytam gdzie go znajde. Szukamy razem i ni chocho. W końcu gościu uradowany mówi, że znalazł i pokazuje mi taki obraz:
Wychodzi na to, że Leroy sprzedaje opakowanie a nie produkt. Całe szczęście, że nalali tam te 300ml, przecież mogli nalać 100 albo 50.
Jak by tego było mało (dosłownie i w przenośni) szukam drugiej butli (bo nie wiedziałem czy jedna mniejsza wystarczy) - brak. Koleś z działu też szuka i w końcu się poddaje (choć na stanie 25 sztuk).
Suma summarum: pojechałem po dwa duże opakowania, wyjechałem z dwoma małymi, w tym z jednym droższym. Oto marketing w/g Leroya.
Olał bym ten temat bo to tylko równowartość 2 albo 3 piw (a dzięki szprajowi zostałem prawdziwym bohaterem) ale wkurzyła mnie jeszcze jedna rzecz. Po tej akcji wychodząc ze sklepu poczułem lekkie pieczenie tylnej części ciała. Udałem się więc jeszcze do działu obsług klienta i żale się dwóm siedzącym tam i znudzonym kobietkom.
One na mnie oczy i pytają:
- Ale czego pan właściwie od nas czekuje?
Odpowiadam:
- Może zgłosicie gdzieś do szefostwa błędne oznakowanie towaru, żeby nie wprowadzać kolejnych klientów w błąd?
I tłumacze dalej:
-To jakbym kupił 10 litrowe wiaderko farby, w domu po otwarciu okazuje się, że jest pełne tylko do połowy a od was bym usłyszał: "wszystko w porządku, wiaderko ma 10 litrów, tylko farby jest 5.."
No i wtedy zaczął się festiwal spychologi: my nic tu nie możemy, my tylko tu siedzimy, nikt nas nie słucha, tam są kartki, może pan sam napisze podanie..
Machnąłem ręką i wyszedłem zdegustowany.
KONIEC
Komentarze (100)
najlepsze
;)
@SSssser widzę to oczyma wyobraźni. W Leroyu: przychodzi list, otwiera go jakaś sekretarka, czyta, blednie. Zrywa się zza biurka tak gwałtownie, że je przewraca, ale to nieważne, nie zwraca uwagi. Biegnie do konferencyjnego gdzie trwa akurat narada zarządu - PANIE PREZESIE NIECH PAN CZYTA!
Prezes czyta, blednie, na chwilę zamyka oczy bo mu słabo. Po chwili
tl;dr;
producent nic nie zmanipulował, zmanipulował sklep
#!$%@? napiszą coś ważnego drobnym drukiem to ludzie się przypieprzą, że nie widać, napiszą coś mniej ważnego drobnym drukiem też się #!$%@?ą bo "manipulacja" ( ͡° ͜ʖ ͡°)
ilość produktu podana wyraźnie powiększoną czcionką, nie ma się czego czepiać
sklep za to wziął największą wartość z opakowania i wpisał ją na etykietę w sklepie
Trzeba było napisać i czekać na odpowiedź a nie od razu na wykop.
A prawda jest taka, że w takim sklepie każdy ma to w dupie, oby do fajrantu i do domu. Moim zdaniem nie ma co się szarpać ze sklepem tylko zgłosić od razu do Inspekcji Handlowej, bo od tego