Za czasów popularności tego przeboju, w moich kręgach towarzyskich był gość, który dorabiał sobie jako gitarzysta w zespole weselnym. Lokalnie byli dość popularni, mieli wzięcie, dorobili się profesjonalnego sprzętu, prócz chałturzenia na weselach zaczęli nawet jakieś sesje treningowo-nagraniowe w domu jednego z nich urządzać. Na takie sesje czasem przychodzili niegrający znajomi (w tym niżej podpisany), zwykle nie z pustymi rękami i sesja nagraniowa się przeradzała w najzwyklejszą w świecie popijawę. Któregoś wieczoru,
Komentarze (15)
najlepsze
Zresztą jak ktoś nie oglądał to polecam przy okazji zobaczyć film CK Dezerterzy.
Któregoś wieczoru,
źródło: comment_uNm0tk8bW2xBVG0Xy4Yu3zt6YT8U2FkZ.jpg
Pobierz