Będzie wielki protest w budżetówce. Rząd dostał ultimatum. Ma czas do czwartku
Strażacy, nauczyciele, policjanci, pracownicy sanepidu a nawet straż graniczna - jeśli w czwartek rząd nie przychyli się do wzrostu płac w budżetówce o 12 proc. i innych postulatów związkowców, Polska może stanąć.
agio2010 z- #
- #
- #
- #
- #
- #
- #
- 53
Komentarze (53)
najlepsze
Gdy pytam czy nie boli ich to, że oprócz tego, że przed emeryturą państwo zabierało im państwo na to, by mogły korzystać z państwowej służby zdrowia zamiast płacić teraz niemałe pieniądze za byle co, to jeszcze teraz upychają kieszenie lekarzom, którzy zarabiają znaaacznie
Tak jest spora ilość stanowisk, które są po prostu bez sensu - jak nadmiar urzędników w wydziale komunikacji, którzy przerzucaja papiery z jednej kupki na drugą i piją kawę, albo w zusie drukujących listy do każdego, albo chociażby w urzędzie skarbowym, który swoim intranetem nie jest w stanie przesłać informacji do innego urzędu, tylko musisz z karteczką biegać od pokoju do pokoju...
Ale są też
@windoo: pretensje masz trochę niesłuszne, większość ludzi przez całe swoje życie ma dłuższy kontakt jedynie z nauczycielami, przez resztę tego okresu mają kontakt tylko z tym
To państwo to jakiś żart
Moim zdaniem ich protesty są nieskuteczne z dwóch powodów.
Po pierwsze żądają podwyższenia zarobków co spowoduje symetryczny wzrost podatków odprowadzanych od tych zarobków. Jeśli rząd da im 500zł podwyżki to realna siła nabywcza tych pieniędzy to 250zł.
Po drugie każdy protestuje osobno zamiast zacząć współpracować i zorganizować jeden duży protest na zasadzie duży może więcej.
Ale do meritum... wszystkie te grupy