Byłem sobie dzisiaj na Politechnice Warszawskiej i odpisywałem koledze na korytarzu. Nie wiem skąd się tam wzięli, ale jakaś kobieta z facetem 70 lat, podchodzą do mnie i nawet tego nie zauważyłem, a dziad jeden mi wytrącił na ziemię telefon. Mnie zamurowało, sytuacja tak abstrakcyjna, że aż miałem banana na twarzy, a oni mi zaczynają nagle gadać o jakiś czipach i potem o tym, że na pewno mam aplikacje jakieś zakazane i
Komentarze (123)
najlepsze