Od blokady do parady, czyli parada parad
Większość społeczeństwa doskonale pamięta wszelakie wspaniałe PRL-owskie pochody. Tak wspaniałe i liczne, ma się rozumieć, jak bardzo chciała tego ówczesna władza. I równie własnowolna. Po upadku ustroju wszyscy odetchnęli z uglą, bo nareszcie: koniec przymusu. I wydawałoby się, że takie obrzydzenie już nam zostanie, a owy przymus będzie jedynie na kartach historii. A jednak, pomalutku zaczynało się od drobnych strajków, by dziś raz w tygodniu fundować mieszkańcowi każdego większego miasta nową paradową atrakcję…
redaktor z- #
- #
- #
- #
- Dodaj Komentarz