jak kupuje bułki to na ich smak nie będzie miało wpływu jeśli sklepikarz Ci powie "bierz i spi...laj"
natomiast na zdrowie ma wpływ i to znaczny psychika dlatego aby poprawić wyniki leczenia nie może panować atmosfera zagrożenia dla zatrudnionej kadry i dla pacjenta
Pacjent jest klientem, a szpital świadczy usługi. Z tego co zostało napisane, to wina leży w złym zarządzaniu (m.in. zatrudnianie po znajomości), a nie samej prywatyzacji.
Inna sprawa, że model proponowany przez tę ekipę to kpina, a nie prywatyzacja. Bo jak inaczej nazwać prywatyzowanie słuzby zdrowia przy utrzymywaniu NFZ i składki na tego administracyjnego maszkarona?
Komentarze (4)
najlepsze
jak kupuje bułki to na ich smak nie będzie miało wpływu jeśli sklepikarz Ci powie "bierz i spi...laj"
natomiast na zdrowie ma wpływ i to znaczny psychika dlatego aby poprawić wyniki leczenia nie może panować atmosfera zagrożenia dla zatrudnionej kadry i dla pacjenta
poza
Inna sprawa, że model proponowany przez tę ekipę to kpina, a nie prywatyzacja. Bo jak inaczej nazwać prywatyzowanie słuzby zdrowia przy utrzymywaniu NFZ i składki na tego administracyjnego maszkarona?
Klient czasem może czekać. Pacjent - NIE.
W fabryce można robić na zlecenie, na "sztuki", ale ludzie to nie rzeczy, nie mogą czekać i być traktowani przedmiotowo.
Przynajmniej jeśli coś ma służyć ich zdrowiu.