Zawsze miałem słabość do zespołów Boston, Chicago, Kansas i Journey. Mimo miłości do ciężkiego grania lub smęcenia w rytmie blues czy jazzowej improwizacji.
W tym roku chyba powstał też słynny "Hotel California" grupy the Eagles z też super gitarą na końcu, w dodatku z takim tekstem że do dziś nie wiem o czym śpiewają o ćpaniu, satanizmie czy jeszcze o czymś innym....
Pracuję w sklepie z planszówkami, w którym non stop puszaczamy w tle te piękne hity z lat 70tych i 80tych. Kiedyś podczas turnieju chcieliśmy, żeby wszyscy mogli się skupić, więc muzyka stop. 5 minut turnieju, a ludzie się pytaja "Co się stalo? Czemu nie ma lat 80tych?" Aż sie miło na sercu zrobiło.
@cult_of_luna: ahh, stary dobry Kurt, nalepsze jest to wejscie w 1:10 xD na poczatku myslalem ze to kolejna przerobka, ale nie, umiejetnosci Kurta nigdy nie zawodza, NirvanaVEVO xD Kiedys myslalem ze nie mozna grac live gorzej niz ZZ Top, a jednak ¯\_(ツ)_/¯
A co do lajfów - ma to swój urok, niezależnie od kapeli :) btw - mój ulubiony ich zarejestrowany poważnie (czyli w spoko jakości na dzisiejsze standardy) jakości :)
Komentarze (68)
najlepsze
A tu jeszcze jeden dobry przykład kawałka z kapitalnym finałowym solo gitarowym ( ͡° ͜ʖ ͡°)
@mm0070: uszy bolą :D
A co do lajfów - ma to swój urok, niezależnie od kapeli :) btw - mój ulubiony ich zarejestrowany poważnie (czyli w spoko jakości na dzisiejsze standardy) jakości :)