Coś się panu wiceministrowi pomieszało. Jak to "ofiara miała się sama przed sądem bronić"? Nie ofiara, tylko prokurator i nie bronić, tylko oskarżać. O to chodziło w kontradykcyjności procesu karnego, żeby prokurator musiał się wysilać, a nie zwalać wszystkiego na sędziego, a samemu spać. Tak więc, panie pisiorze, ma pan szczęście, że te baby nie rozumiały co pan plecie.
Komentarze (2)
najlepsze