Sredni ten tekst, tak miedzy bogiem a prawda. Bardzo (nomen omen) splycony i chyba taki troche z perspektywy co autor pamieta, a co sobie doczytal, z reszta na starcie jest info ze wrocil do domu dopiero po kulminacyjnej fali. Wtedy to juz sie rowerami (podwodnymi) po wroclawiu jezdzilo, a zarcie zrzucane z helikopterow walalo sie po calym kleczkowie.
Pamiętam dobrze ten okres, zgłosiliśmy sie z kumplem do PCK w Rybniku i zawozilismy powodzianom z Raciborza i okolic paczki żywnościowe i meble. To była ciężka robota od rana do nocy ale i wielka satysfakcja.
Komentarze (13)
najlepsze
- jak tam Ci sie sasiad dzis powodzi?
A dobrze, nie przelewa sie
Wtedy to juz sie rowerami (podwodnymi) po wroclawiu jezdzilo, a zarcie zrzucane z helikopterow walalo sie po calym kleczkowie.
@fervi: Bercik i spółka (⌐ ͡■ ͜ʖ ͡■)
Takie wspomnienia przekazane dalej zawsze mają wartość.