Z dzieciństwa najbardziej zapamiętałam smak kradzionych jabłek. Każdy z nas miał swoją jabłonkę na podwórku. ale nie... Musieliśmy iść i okradać starszą panią, bo jabłka za płotem podnosiły nam poziom adrenaliny. Ileż to razy starsza pani nas ganiała z siekierą to wolę nie wspominać...
Też kradliśmy jabłka, ale nie do własnej konsumpcji tylko żeby karmić konie pasące się na łąkach za miastem :)
Najwięcej adrenaliny było z kradzieży truskawek. Nie raz wyskakiwał facet z motyką, albo z grabiami i nas gonił. Kiedyś nawet jeden ścigał nas kaszlakiem przez pół miasta :)
Kradło się jeszcze ogórki, agrest i wiśnie. Najlepsze to były kradzione ziemniaki pieczone na kradzionych deskach z płotu nielubianego pana S. :)
@woland666: Chyba chodzi ci o Visolvit. Był lepszy w smaku i z bąbelkami ale jednocześnie bardziej ekskluzywny i trudniej dostępny. Widze w googlu że cały czas to produkują ale oryginalnego opakowania nie znalazłem.
Komentarze (10)
najlepsze
Też kradliśmy jabłka, ale nie do własnej konsumpcji tylko żeby karmić konie pasące się na łąkach za miastem :)
Najwięcej adrenaliny było z kradzieży truskawek. Nie raz wyskakiwał facet z motyką, albo z grabiami i nas gonił. Kiedyś nawet jeden ścigał nas kaszlakiem przez pół miasta :)
Kradło się jeszcze ogórki, agrest i wiśnie. Najlepsze to były kradzione ziemniaki pieczone na kradzionych deskach z płotu nielubianego pana S. :)