inna sprawa, że dzisiejsze "marki" to po prostu nazwy - dziś panna specjalistka ds marketingu najpierw tworzy wpadającą w ucho nazwę (a ponieważ liczba możliwych kombinacji liter jakie da się jakoś tam wymówić maleje wraz z rejestracją kolejnych, to i nazwy coraz głupsze), potem pan Artur z produkcji mówi za ile coś tam da się minimalnie wyprodukować, żeby się potrzymało kupy przez okres gwarancji, potem pan Daniel
Komentarze (2)
najlepsze
inna sprawa, że dzisiejsze "marki" to po prostu nazwy - dziś panna specjalistka ds marketingu najpierw tworzy wpadającą w ucho nazwę (a ponieważ liczba możliwych kombinacji liter jakie da się jakoś tam wymówić maleje wraz z rejestracją kolejnych, to i nazwy coraz głupsze), potem pan Artur z produkcji mówi za ile coś tam da się minimalnie wyprodukować, żeby się potrzymało kupy przez okres gwarancji, potem pan Daniel