Makbet…bez jaj

Makbet to wielki dramat. Nie filia Ministerstwa Dziwnych Kroków Mony Pythona, ani burleska oniryczno-orgiastyczna. To wielki dramat muzyczny, Verdi skomponował dzieło, natchnione szekspirowską, otchłanną wręcz ekspresją

[Lygi]

Bo przecież każdy teraz reżyser ma ambicje wrzucić swoje trzy grosze w klasykę i uskutecznić swą wizje - nim bardziej popapraną tym lepiej i przerobić coś co było dobre, na coś co przyśniło się komuś po mocnej dawce LSD. Oni to nazywają wizją artystyczną ja psuciem dobrej sztuki. Dlatego też przestałem chodzić do teatru.

[kulturaupodstaw]

@Lygi: W tym kontekście masz absolutną racje...niestety.