Dwa dni temu mało co kierowca firmy Prymat służbowym autem nie władował mi się w prawy bok samochodu po tym jak z dużą prędkością wjechał na skrzyżowanie przy czerwonym świetle z jego strony. Później mknął po ulicach Bydgoszczy lekko 100km/h i zmieniając pasy ruchu nie fatygował się odpalać kierunkowskazu.
Dziś wysłałem maila do Prymat. Ciekaw jestem czy wyciągną jakieś konsekwencje względem kierowcy.
Mail do PRYMAT:
Dnia 20 września ulicami Bydgoszczy wasz firmowy samochód o numerze rejestracyjnym SJZ 7CT2 prowadzony przez zapewne Waszego pracownika zagrażał życiu i zdrowiu innym. Pierwsza sytuacja z ową osobą miała miejsce na skrzyżowaniu przy ulicy Skarżyńskiego 1. Mając zielone światło i jadąc na wprost do ulicy Fordońskiej w pewnym momencie, mniej więcej na środku skrzyżowania z dużą prędkością z prawej strony na czerwonym świetle wjechał biały samochód Prymat. Gdybym nie hamował to Wasze auto skończyłoby na prawym boku mojego. O tym, że zrobił coś źle owy kierowca poinformowałem go klaksonem jednakże po tym zabiegu kierowca znacznie przyśpieszył (prawdopodobnie chodziło o to, żebym nie spisał jego tablic). Przez miasto ulicą Fordońską mknął lekko 100km/h i zmieniając pasy ruchu nie informował o tym kierunkowskazem. Mam nadzieję, że wyciągniecie srogie konsekwencje względem Waszego pracownika, bo właśnie przez takie osoby marka traci w oczach klientów.
Jak dostanę odpowiedź to poinformuje.
Komentarze (4)
najlepsze