Witam wszystkich wykopowiczów, założyłem specjalnie konto po to by opisać ciekawą historie i ostrzec innych jak szybko i sprytnie można zostać okradzionym z dość sporej ilości gotówki.
Wszystko zaczęło się jakieś dwa tygodnie temu kiedy wróciłem do kraju po długim kontrakcie, postanowiłem wymienić pozostałe dolary na złotówki w kantorze na dworcu głownym w Gdańsku od razu nie spodobało mi się to że ów kantor był całkowicie odsłonięty i widoczny dla praktycznie wszystkich ludzi tam przebywających ale nie miałem większego wyboru gdyż mój pociąg odjeżdżał za 20 min ( i jeszcze to że dolar był ponad 4 zł ;) ). Schowałem pieniądze do papierowej teczki i włożyłem do plecaka miałem także inny duży bagaż.
Zadowolony że jestem w naszym pięknym kraju i będę w domu za kilka godzin wsiadam do pociągu oczywiście przepuściłem wpierw panie, wsiadam i jakiś gościu przypominający Jurka Owsiaka :) (tylko w biedniejszej wersji) przede mną zaczął krzyczeć ze to nie przedział konduktorski i zaczął pchać się z powrotem do wyjścia, zdziwiłem się bo zrobiłem mu dość dużo miejsca po lewej do przejścia a mu widać bardzo zależało by przejść po mojej prawej jeszcze dziewczyna pomiedzy nami też mu bardzo przeszkadzała. Więc zrobiłem mu w końcu przejście po mojej prawej a on jak jakiś przygłup udaje ze się na mnie przewraca i coś mi nie pasowało skapnąłem się ze tego gościa wdziałem na dworcu wcześniej jak sie na mnie gapił i instynktownie wziąłem plecak przed siebie patrze gość z tyłu zaczął uciekać i ten który robił zamieszanie ( Jurek :) ) też. Patrze a plecak otwarty i teczka z pieniędzmi wysunięta tak do 30 %. Serce podeszło mi do gardła ale sprawdziłem i wszystko jest widocznie nie zdązyli ch...e :D.
Później zdałem sobie sprawę że stałem się obiektem ataku zaplanowej akcji jednych ze specjalistycznych "szejk złodziejskich" o kórych kiedyś czytałem ( czają sie przy kantorach szczególnie przy dworcu ).Wydaję mi się że to gdy w ostatniej chwili przepuściłem jakąs studentkę i nie znalazłem się idealnie po miedzy złodziejami a także to że miałem plecak na jednym ramieniu i akurat zamek był od strony ściany uratowało mnie. A to wszytko trwało nie dłużej niż minutę .
Uważajcie może nawet i dzisiaj czają się na kogoś ;) i to w tym samym miejscu. Ja miałem szczęście nie wiem co bym zrobił jakby mnie okradli od razu bym pojechał nie do domu a na następny kontrakt.
Pozdrawiam .
Komentarze (80)
najlepsze
Jest XXI wiek i większej ilości pieniędzy się przy sobie nie wozi. Istnieją przelewy przecież.