Cześć! Możecie mnie kojarzyć z wykopowych poradników, przepisów i podróży. W związku z tym, że styczeń jest czasem studenckiej sesji, postanowiłam podzielić się z wami kilkoma głównymi radami, o których wspominałam w mojej pracy magisterskiej, a które mogą okazać się dla was przydatne.
Wielu z was miało lub ma styczność z egzaminami ustnymi. Może to być na uczelniach wyższych, albo też w przypadku rozmów kwalifikacyjnych w pracy. Niektórzy podchodzą do tego na spokojnie, innych zaś zżera stres. Mówi się, że za wynik takiego egzaminu oprócz wiedzy odpowiada także nasz sposób wysławiania się, a także wygląd – innymi słowy mamy tutaj do czynienia z autoprezentacją. Wiedząc to, możemy próbować wpłynąć na efekt końcowy, aby ten wyszedł na naszą korzyść. Oczywiście należy mieć na uwadze, że powodzenie takiego działania zależeć może od wielu czynników, o których wspomnę w dalszej części. Warto również dodać, że większe szanse powodzenia mają owe sposoby w momencie, w którym przychodzimy na egzamin z jakąkolwiek wiedzą w danym temacie – można liczyć na łut szczęścia, ale nasze szanse drastycznie spadają. Jednakże, znając podstawowe zasady, możemy łatwiej opanować stres i zyskać przychylność.
Całość to moje własne wnioski, niepublikowane i sformułowane na podstawie różnorodnych artykułów, książek, prac naukowych a także eksperymentów (o jednym z nich wraz z autorami wspominam w tekście - warte przeczytania dla zainteresowanych).
Zapraszam do dyskusji, dzielenia się innymi radami, wnioskami i uwagami.
Jak cię widzą, tak cię piszą
W autoprezentacji kładzie się nacisk na każdy aspekt związany ze sposobem bycia jednostki, a co za tym idzie – liczy się także wygląd. Sposób, w jaki odbierani jesteśmy przez wykładowcę w dużej mierze może wpłynąć na wynik naszego egzaminu. Warto zadbać o czysty i schludny ubiór, bez przesadnych ozdób, czy większych kosztowności. Strój powinien być dodatkiem do naszego sposobu prezentacji, a nie jego najważniejszym czynnikiem (przesadnie duże dekolty i imprezowe szpilki częściej mogą przynieść odwrotny skutek od zamierzonego). Prowokowanie ubiorem jest ryzykowne. Gdy zależy nam na tym, żebyśmy zostali odebrani pozytywnie, warto zmienić sportową bluzę na prostą koszulę. Wygląd świadczy o człowieku i na jego podstawie wiele osób wyrabia szybką, ale także błędną opinię. Nic nie stoi na przeszkodzie, by hip-hopowiec posiadał ogromną wiedzę, jednak w pierwszym wrażeniu odbiorcy może nie wyglądać na naukowca.
Oprócz tego, nie jest tajemnicą, że ludzie uważani powszechnie za atrakcyjnych mają pod tym względem ułatwione zadanie (ogólna atrakcyjność cechuje się przede wszystkim symetrią twarzy). Oczywiście gusta są różne, jednakże każdy zgodzi się, że w przypadku takich osób częściej zdarza się potraktowanie ich ulgowo.
Wiem, że zdasz
Wynik naszego ustnego egzaminu jest w dużej mierze przesądzony już w ciągu pierwszych chwil od przekroczenia progu gabinetu wykładowcy. Oczywiście mam tu na myśli egzamin, podczas którego próbujemy coś odpowiedzieć i nie zacinamy się nagle, wykazując kompletny brak wiedzy. Składa się na to ogólny szacunek wobec egzaminującego, nasza postawa i zachowanie, ale też dobre relacje między wykładowcą a studentem, o które warto zadbać już wcześniej. Aktywność na zajęciach, uczestnictwo w wykładach, bądź zadawanie pytań to kluczowe elementy. Egzaminujący widząc nasze błędy podczas egzaminu może odnieść się do wcześniejszych zajęć i mieć na uwadze naszą wiedzę. Czasem zdarza się bowiem, że pomimo zrozumienia tematu, stres nie pozwala na odpowiednie wysłowienie się, bądź sformułowanie myśli.
Podejście wykładowcy jest w tej kwestii szczególnie ważne. Zdarza się bowiem, że egzaminujący wiedząc, że posiadamy wiedzę, stara się naprowadzić na odpowiedni temat, bądź podpowiedzieć. Inni natomiast mogą starać się udowodnić nam nasze braki. Nie warto się wówczas poddawać. Jak z tym walczyć?
Freud bronił innej teorii
Gdy jesteśmy postawieni pod ścianą, nie wiemy już co powiedzieć, a wykładowca sprawnie wykorzystuje to, próbując nas zagiąć, jest sposób aby z tego wybrnąć. Oczywiście nie znaczy to, że zawsze działa, ale w sytuacji podbramkowej warto chwytać się każdej szansy. Gdy pytania dotyczą wykładów, bądź zajęć w czasie których uczestniczyliśmy, możemy próbować odwołać się do charakterystycznych momentów z tamtego czasu, jednocześnie wspominając inne rzeczy omawiane w ich trakcie. Odwołujemy się tu do swojej wiedzy i pamięci, która dotyczy tematu i pokazujemy, że z różnych przyczyn (stres, dużo materiału do nauki) po prostu wyleciały nam niektóre detale. Można wspomnieć, że wtedy wykorzystywaliśmy rzutnik, że mieliśmy to na prezentacji – jednocześnie próbując przypomnieć sobie, bądź sformułować w głowie odpowiedź na zagadnienie. Daje nam to chwilę czasu na zastanowienie.
Sposób, który osobiście wykorzystuję z powodzeniem dotyczy natomiast całkowitego odwrócenia pytania. Jest to opcja dość ryzykowna i wymaga konkretnej wiedzy w danym temacie, jednak wiele razu pozwoliła mi wybronić się z opresji. W przypadku, gdy jesteśmy zapytani o dane zagadnienie/osobę/teorię, jednakże mamy o nich tylko szczątkowe informacje, warto próbować odbić piłkę w kierunku zbliżonych, bądź kompletnie kontrastowych i poprzeć to dobrymi dowodami. Przykładowo w czasie egzaminu zostałam zapytana o teorię non-violence Gene’a Sharpa, jednak znałam tylko kilka głównych postulatów i zdecydowanie nie zagłębiałam się w szczegóły. W trakcie wymieniania ich starałam się nakierunkować rozmowę na innych znaczących przedstawicieli nurtu (Ghandi, M.L. King), o których byłam w stanie powiedzieć więcej, dorzucając ciekawostki i popierając to wszystko dowodami (odnoszenie się do konkretnych tytułów książek, konkretnych publikacji)). Na przykład: ,,Mówiąc o Sharpie warto także wspomnieć innych istotnych wyznawców ideologii…”. Zapytani o dane tezy, możemy też odwołać się do przeciwstawnych wartości ,,Dla przykładu, Freud bronił odmiennej teorii...". Warto pamiętać, że wykładowcy, choć posiadają ogromną wiedzę, nie są w stanie skontrolować każdej prezentowanej przez nas informacji. W trakcie, gdy formułujemy odpowiedź jasno, klarownie i rzeczowo, nawet gdy popełnimy błąd i poprzemy tezę nieodpowiednią publikacją, jest większa szansa, że nie zostanie to dostrzeżone – a sami udowodnimy wiedzę w temacie. Istotą jest także próba utrzymania jednolitego tonu głosu (nie ma potrzeby krzyczeć, a mówienie zbyt cicho zdradza niepewność) – dzięki temu będziecie przekonywujący.
Tworząc własne definicje
Jestem jedną z wielu osób, które nie lubią i nie chcą uczyć się wszystkiego na pamięć. Nie ma w tym nic dziwnego, zwłaszcza gdy materiał jest po prostu nieciekawy. Nie przeskoczymy dat i konkretnych nazw, jednak gdy chodzi o definicje, warto umieć wytłumaczyć je własnymi słowami. Zaoszczędzi to stresu przed wejściem do gabinetu i uchroni nas przed bezsensownym wkuwaniem regułek. Warto zadbać o to, by dobrze się wysławiać i starać się wyeliminować przerwy z ,,eee…”. Wypowiadając się krótko, lecz zwięźle, sprawimy wrażenie, jakbyśmy właśnie wyrecytowali regułkę z naszych notatek. Sprawni mówcy poradzą sobie z tym zadaniem bez problemu – jednak nic nie stoi na przeszkodzie, by przećwiczyć ten sposób w domu. Można to zrobić na dowolnym przykładzie i poprawi to naszą koncentrację a także zasób słownictwa. W trakcie podawania definicji, można także odnieść się do różnych źródeł, nawet gdy znamy tylko podstawowe informacje. Przykładowo definicja ideologii non-violence, o której wspomniałam wyżej związana jest z kilkoma znanymi medialnie postaciami. Zapytani o krótkie streszczenie tej teorii możemy dodać, że według ideologii buddyjskiej najważniejsze jest nie czynienie szkody – przy czym także możemy nawiązać do Ghandiego. Jest to wiedza, którą można posiąść choćby z samego tytułu (ang. brak przemocy), jednakże brzmi konkretniej, gdy odniesiemy ją do wspomnianych wcześniej źródeł (udowodnimy swoją wiedzę w danym temacie, oczytanie, ogólne pojęcie).
Przekaz podprogowy
W czasie pisania swojej pracy magisterskiej oparłam się głównie na przekazie podprogowym, który działa na nas bezwiednie. Jest to przekaz, którego aktywności nie jesteśmy świadomi, jednak nasze oczy i mózg wychwycą go mimo wszystko. Miało miejsce wiele eksperymentów mających na celu udowodnienie tej tezy, jednak jeden zapadł mi w pamięć szczególnie. Możecie poczytać o nim więcej w Beyond Vicary’s fantasies: The impact of subliminal priming and brand choice, ,,Journal of Experimental Social Psychology” na stronach 795-797, autorstwa J. Karremansa, W. Stroebe oraz J. Clausa. Poprzez krótkotrwałe wyświetlanie liter w czasie projekcji kinowej wpłynęli skutecznie na nieświadomą publiczność, która następnie wybierała konkretny rodzaj herbaty. Co więcej – efekt ten działał również, gdy litery były przestawione. Jak to wykorzystać? Bardzo prosto. Gdy nie musimy przestrzegać dress-code’u, dajmy swoim ubiorem delikatny sygnał. Posiadacie może koszulki z pozytywnym napisem (,,super”)? Angielskie słowa typu ,,good”, ,,excellent”? Być może element ubioru z widoczną cyfrą, którą chcielibyśmy widzieć w indeksie (4, 5?). Oko wykładowcy to wychwyci i w momencie, gdy będzie wahał się nad waszą oceną, zyskujemy szansę, że podświadomie weźmie pod uwagę prezentowane przez nas sygnały. Jest to tylko sposób oddziaływania, który możemy wykorzystać, jednak nadal warto posiadać jakąkolwiek wiedzę w danym temacie.
Kultura
Kultura jest jednym z najważniejszych elementów. Pamiętajmy o prostym ,,dzień dobry” i zwracaniu się z szacunkiem do egzaminującego. Nie warto jednak iść w stronę przesady – będzie to wyglądało sztucznie i z pewnością odbije się na waszym egzaminie. Zachowajcie dystans, bądźcie przyjaźni, ale również otwarci na potencjalną dyskusję – zdarza się bowiem, że wykładowcy są zainteresowani poruszanym przez was tematem i warto wówczas kontynuować rozmowę, zadając kilka pytań z ciekawości, bądź sugerując inne ciekawe książki, teorie. Warto zainteresować rozmówcę. Wykładowca, który spędza cały dzień na przepytywaniu studentów z tych samych pytań także ma prawo być zmęczony, lub mieć gorszy dzień – przejaw entuzjazmu i zainteresowania tematem z pewnością będzie mile odebrany.
Przestrzegając zasad kultury jednocześnie wyrażamy szacunek do (zazwyczaj) osoby starszej i bardziej doświadczonej. Dlatego też nie wypada żuć gumy, czy siedzieć niedbale na krześle. Należy unikać kłótni, nieprzyjemnych dyskusji i wchodzenia w słowo wykładowcy. Na czas egzaminu warto także uniknąć prezentowania bardzo kontrowersyjnych poglądów, bądź opinii które mogłyby wpłynąć na negatywne postrzeganie nas samych – w czasie egzaminu ma liczyć się tylko wiedza, bądź rozmowa, a nie osobiste przekonania (które mogą różnić się od siebie).
Mikro uważność
Mikroekspresja znana wielu z was. Chodzi o detale w naszym zachowaniu i mimice twarzy. Starajcie się opanować swoją nerwowość, nie pstrykajcie palcami, ani nie zaciskajcie nerwowo pięści. Warto spróbować utrzymać zrelaksowaną postawę i siedzieć prosto. Spojrzenie egzaminującemu w oczy, choć może wydawać się straszne, pomoże wam udowodnić, że jesteście pewni tego, co mówicie. Próbujcie uniknąć nerwowego rozglądania się po sali w poszukiwaniu odpowiedzi, bądź obserwowania swoich butów w trakcie rozmowy.
Wiem coś innego
Nigdy nie przyznawajcie się do tego, że nie wiecie. Być może tak wam się tylko wydaje. Może posiadacie szczątkowe informacje, może wkrótce coś wam się przypomni. Gdy w waszej głowie pojawia się pustka, a czas pędzi, spróbujcie podpytać wykładowcę: ,,czy chodzi o teorię w której...?”, bądź spróbujcie wykorzystać szczątkowe informacje: ,,bezpieczeństwo jest to…brak zagrożeń”. Improwizujcie. Gdy już zaczniecie, być może ułatwicie sobie sformułowanie myśli, bądź też usłyszycie podpowiedź od wykładowcy. W przypadku gdy nie będzie on przyjaźnie nastawiony zawsze można powiedzieć, że zwyczajnie pomieszały wam się nazwy/teorie/informacje, jednakże jesteście skorzy do odpowiedzi z innej definicji, którą zapamiętaliście lepiej. Zawsze warto spróbować. Jednocześnie starajcie się nie przeciągać niepotrzebnie. Gdy widzicie, że formułowanie odpowiedzi nie idzie wam zbyt dobrze, zaproponujcie przejście do innego pytania.
A przede wszystkim…
Warto pamiętać, że egzamin to nie koniec świata (zarówno nauka do niego, jak i ewentualne ryzyko nie zdania). Z każdego doświadczenia wychodzimy bogatsi o wiedzę, bądź sytuacje, z których możemy się wiele nauczyć. Pozytywne nastawienie to nie tylko klucz do bardziej efektywnej nauki, ale także do lepszego zaprezentowania się.
Powodzenia!
Komentarze (18)
najlepsze
Z tym się nie zgodzę. Jeśli nie mamy w danym temacie wiedzy, to zamiast się jąkać i ściemniać
Ale podpytanie jest dobrą strategią, bo rzeczywiście może się coś przypomnieć no i wskazuje egzaminatorowi, że student coś przynajmniej kojarzy,