Pewien misjonarz był z misją humanitarną w Afryce. Któregoś dnia idąc w dżungli zauważył leżącego słonia. Podszedł i zobaczył że słoń ma w nogę wbity gwóźdź. Zrobiło mu się żal i wyjął mu ten gwóźdź. Słoń wstał i popatrzył na swojego ratownika z umiłowaniem, jakby chciał powiedzieć "dziękuję", potem poszedł. Odwrócił się jeszcze raz, jakby chciał powiedzieć "do widzenia" i zniknął wśród drzew. "Ciekawe czy go jeszcze kiedykolwiek znowu zobaczę!? pomyślał ratownik.
@WrzeszczPoranny: Po pierwsze nikt nie mówił o miłości, równie dobrze można nazwać to przyjaźnią. A każdy się chyba cieszy kiedy spotyka przyjaciela. Po drugie, gdzie kończy się ta zasada kiedy chodzi o miłość dziecka do rodziców. Dziecko przecież nie masakruje rodziców dlatego że ich karmią? ( ͡º͜ʖ͡º)
Komentarze (37)
najlepsze
Po drugie, gdzie kończy się ta zasada kiedy chodzi o miłość dziecka do rodziców. Dziecko przecież nie masakruje rodziców dlatego że ich karmią? ( ͡º ͜ʖ͡º)