MediaM arkt? Nie dla idiotów!
Karta SD bliżej mi nieznanej firmy o pojemności 1 GB miała nagrane ok 40 zdjęć z jakiegoś weseliska. Jednak po głębszej analizie zawartości okazało się że to nie wszystko co możemy z niej wycisnąć... Odzyskiwanie fotografii przyniosło niespodziewany efekt. Okazuje się, że karta była już używana przez pracowników sklepu którzy trzaskali sobie foty.
- #
- #
- #
- #
- #
- #
- #
- 108
Komentarze (108)
najlepsze
Też kiedyś kupiłam taki telefon, ale coś mnie tknęło i poprosiłam kolegę policjanta, żeby sprawdził, czy nie był kradziony. Okazało się, że był i sprzedawcę, który mi go wcisnął złapali z jeszcze ośmioma podobnymi. A tak na marginesie dobrze, że ten telefon sprawdziłam, bo kilka dni później trafiła nam się kontrola na dworcu (policjanci spytali, czy mogą sprawdzić numery IMEI naszych telefonów) i nieświadoma niczego pewnie bym była ciągana po jakichś
Sprawa się rypła jak laptop po 18m-c użytkowania trafił do autoryzowanego serwisu. Serwis odmówił naprawy ponieważ nr seryjny laptopa był w ich bazie jako naprawiany 3 lata wcześniej.
MM nie był wstanie wymienić na ten sam model i chcieli wcisnąć talon na zakupy u nich na równowartość teko sprzętu.
Po dłuższych przepychankach oddali łaskawie gotówkę.
Jak coś to mogę wrzucić skan dokumentów.
Co innego artykuły powystawowe - te lubią kryć w sobie niespodzianki.
Oczywiście mam tu namyśli hipermarkety i te mniejsze/zwykłe sklepy komputerowe. Jak to się ma do większych
Jak kupuję sprzęt nowy i płacę za nowy, to chcę dostać nowy. Nie wyobrażam sobie żeby kupiona przeze mnie karta okazała się taką, na której "kolega sprzedawcy" sprawdzał ile można wycisnąć i jaka jest pasta na rdzeniu.
Otóż osoby za to odpowiedzialne są w lekkim stopniu upośledzeni, dlatego robią bardzo dziwne rzeczy i starają się zwrócic na siebie uwagę. Musicie zrozumieć, że dla szefów MediaMartku dobro pracowników i to, żeby czuli się jak w domu, jest bardzo ważne, dlatego pozwalają im czasem pobawić się sprzętem, którego nie mają w domu. Bardzo lubią tych pracowników i nie chcą, żeby czuli
Komentarz usunięty przez moderatora
Widziałem to wiele razy - i nadal nie rozumiem - jak na podstawie takiego wyrażenia można złożyć reklamacje.
Gdzie tu może być coś o niezgodności?
B) Jak już Magnes wspomniał, obecnych akumulatorów to nie dotyczy. Ładowarka odcina prąd w momencie naładowania akumulatora, a czy zostanie on wyciągnięty od razu, czy po 2384 godzinach nie ma znaczenia. Gdyby ktoś się uparł na formowanie dzisiejszych akumulatorów (np. li-on) i jakimś cudem ominął zabezpieczenie przed przeładowaniem, to w najlepszym wypadku mógłby po takim zabiegu akumulator wyrzucić, ale bardziej