Kiedy po włosach kręte płomyki wiją się pospiesznie i iskra wzrok wypala, czoło w sieć zamienia Twe ręce przeorane powietrzem kulistym bardzo drżą Za oknem jak krawędzią dwóch odmiennych światów jest ciemna pogoń planet, milczenie kamienia I niebo dymiąc głucho płynie cieniem statku Pod którym wieją skrzydła żegnających rąk
Komentarze (1)
najlepsze
i iskra wzrok wypala, czoło w sieć zamienia
Twe ręce przeorane powietrzem kulistym bardzo drżą
Za oknem jak krawędzią dwóch odmiennych światów
jest ciemna pogoń planet, milczenie kamienia
I niebo dymiąc głucho płynie cieniem statku
Pod którym wieją skrzydła żegnających rąk
No faktycznie jakieś beztalencie to pisało, nie?