Serwis Lenovo.
Cześć.
Siedząc codziennie na wykopie czytam o kuriozach które pojawiają się u nas w kraju. Jedno z nich właśnie przeżyłem rozmawiając z serwisem firmy Lenovo. Posiadając kilkadziesiąt laptopów w firmie kupiłem jeden (dwa żeby być precyzyjnym) tej firmy: IdeaPad z710 (grudzień ubiegłego roku).
Pierwszy raz wylądował u mnie na biurku w styczniu - nie uruchamia się. Zadzwoniłem do serwisu i metodą "Proszę wyciągnąć baterię, podłączyć ładowarkę, uruchomić windows, włożyć baterię" uruchomiłem komputer. Spoko - jednostkowy przypadek.
W lutym - marcu wylądował drugi raz. Tak samo, ale na początku bez telefonu do serwisu. Włączył się, włożyłem baterię a tu komunikat, że posiadam nieoryginalną baterię i się nie ładuje. Zadzwoniłem, że drugi raz mam problem ale tym razem mam komunikat o baterii. Ponieważ nie mogłem się go pozbyć na kilkanaście dni roboczych zgodziłem się na wysłanie mi drugiej baterii. Zamontowałem i do wczoraj miałem spokój.
Wczoraj znów ląduje mi Z710 na biurku że się nie uruchamia. Standard: bateria weg, zasilacz w dziurę i odpalamy. Po uruchomieniu znów komunikat o nieoryginalnej baterii. Dzisiaj 9.00:Kontakt przez stronę, prośba o telefon (nowość!). Godzina 12 - ja zadzwonię bo Lenovo ma za dużo roboty. Dzwonię, rozmawiam z konsultantem, czekam na coś. Po chwili otrzymuję prośbę o wyczyszczenie wtyczki zasilania i styków baterii. Zrobiłbym zdjęcie komórką ale boję się, że nie było by czytelne - proszę mi wierzyć, że wtyczkę mógłbym próbować czyścić tylko jakimś drucikiem(robiąc przy okazji zwarcie), a złącze baterii co najwyżej kartą papieru wciskaną pomiędzy styki (WTF?!).
Po mojej uwadze, że jest to nie wykonalne pada prośba o naciśnięcie przycisku przywracającego stan fabryczny. W tym momencie jakbym był laikiem usunął bym dane z komputera. Nie zgodziłem się na to! Żadnej informacji co niesie za sobą przywrócenie stanu fabrycznego. Przecież muszę zrobić backup i dopiero mogę robić "fabrykę". Pierwszy stopień podenerwowania osiągnięty. Pan spokojnie kontynuuje, że jeśli przywrócenie nie pomoże to mam zadzwonić i dać znać powołując się na numer sprawy. Ok, właśnie zgłaszam ten sam problem 3ci raz i oczekuje innego rozwiązania problemu niż oczekiwanie aż ten problem wystąpi po raz czwarty.
(pominę co Pan sprawdzał zdalnie przez LOGMEIN pokazujące ile było błędów baterii bo poza liczbą błędów krytycznych w liczbie 48 ten fakt jest nieistotny)
Pan rozpoczyna informować mnie zatem o procedurze wysyłki. Spakować laptopa bezpiecznie, odwieźć na pocztę i nadać. Mówię, że mam oryginalne opakowanie producenta, które powinno być bezpieczne więc w nie go w nie spakuję. Lepiej Nie! bo opakowanie może do mnie nie wrócić! Hmm..dobra, co miałem dalej zrobić? Odwieźć na pocztę? Do tej pory spotkałem się z kurierem który odbierał sprzęt ode mnie albo odstawienie do miejsca zakupu ale Poczta Polska? Mam sobie znaleźć placówkę i odwieźć...(nowatorskie podejście). Pytam jak z ubezpieczeniem przesyłki. Tu go mam... UWAGA ODPOWIEDŹ: "Proszę zrobić sobie zdjęcia, żeby mieć dowód że wysyłałem sprzęt cały i nie uszkodzony". Zacząłem się zastanawiać czy ktoś mnie nie wkręca...może ktoś chce Bareję ożywić, może cofnąłem się w czasie. Zapytałem sobie czy może warto żebym sobie zrobił z nim SELFIE, żeby mieć dowód, że to mój laptop i ja go będę pakować - konsultant niestety nie podchwycił zabawy w kto jest bardziej cyniczny.
Właśnie dostałem etykietę na paczkę na pocztę do Medion AG Niemcy...
Staszek! - Lenovo wskrzesza to co obśmiewałeś! Wolę jednak procedurę i sposób załatwienia gwarancji przez firmę rozpoczynającą się na D a kończącą się na L. Poziom zadowolenia z obsługi D-L|Lenovo 1:0.
Nie mieszkam w miejscowości w której pracuję, a np. mógłbym być inwalidą i mieszkać na czwartym piętrze bez windy, mógłbym nie mieć poczty w miejscowości w której pracuję albo mieszkam - tego pomysłodawca procedury w Lenovo nie uwzględnił.
Żale wylane, poziom frustracji obniżony, czas na backup i szukanie najbliższej poczty.
Lenovo mam was na oku!