Pamietam jak z paroma kumplami zlozylismy sie na podobna gierke tyle ze strzelalo sie do spadajacych rakiet. Malo kuzyna nie zabilem jak z zazdrosci wyciagnal baterie i skasowal moj niepobity do teraz rekord :D
Japierdyle, teraz se uświadomiłem ze od 4 roku życia do jakiegoś 16 byłem trendy jak cyp, miałem wszystko oprócz pegasusa, najmilej wspominam zegarek Montana i ZX Spectrum i ten magnetofon którego miałem do kaset o d ZX ten ostatni z 3 na obrazku.
Jeszcze pamiętam radio kieszonkowe stereofoniczne Unitra. Przód był koloru tak jakby szarego czy białego, z dużym czarnym na wskroś napisem STEREO i czerwoną diodą od UKF i solidnymi słuchawkami!
Rzutnik Ania to jest całkiem popularna rzecz na Allegro. Ładnie wystawione działające zestawy z bajkami za całkiem niezłe kwoty idą. Widać, że co poniektóre dzisiejsze dzieciaki jeszcze na tym bajki oglądają. I dobrze. Lepsze takie slajdy niż ta sieczka z TV.
jeszcze kilka lat temu sprawdzałem czy moja "Ania" jeszcze działa :P i działa :) teraz razem z kompletem "smerfów", "zorrów" i wielu innych klisz stoi na zaszczytnym miejscu na półce :)
Ah, tak! Zegarek z kalkulatorem to było coś! Zawsze go chciałem mieć, ale koniec końców dostałem na komunię wskazówkowy z cyfrowym "pomocnikiem" bym się wreszcie czytać godzinę nauczył.
Każdy na osiedlu jeździł na rowerku z walkmanem (oczywiście nie Sony), więc ja i brat też chcieliśmy mieć. Mama nam kupiła jeden wraz z "rozdzielnikiem" wejścia słuchawkowego tak byśmy we dwójkę mogli słuchać. Oczywiście mega trudno było tak z tym jeździć, zwłaszcza, że brat
Jeśli chodzi o zegarki z kalkulatorem, to pamiętam jak wypożyczyłem go kumplowi za paczkę chipsów na sprawdzian z matmy, bo mi z matmy dobrze szło. Zdał, ale tak się stresował, że więcej już takich wałków w podstawówce nie robił :). A zegarek był fajny, bo kalkulator był ukryty (podnosiło się klapkę z normalnym zegarkiem).
Rosyjska gra z pierwszego miejsca była również w wersji z rajdem samochodowym. Zadanie polegało na omijaniu przeszkód na trzypasmowej drodze, a wraz z poziomami trudności rosła prędkość "poruszania się" pojazdu. Po około 5-10 minutach grania prędkość była tak zabójcza, że nie było nawet czasu oderwać wzroku od ekranu (z wyjątkiem kilkusekundowych przerw między poziomami), ręce były nieustannie mokre, a ułamek sekundy nieuwagi kończył się zderzeniem i napisem "GAME OVER" :)
Komentarze (73)
najlepsze
http://images01.olx.pl/ui/3/91/23/44518823_1.jpg
A ja miałem wypasioną wersje terminator z uchwytami na pady :D
-tamagochi? (jakkolwiek sie to pisze)
-walkman sony, badz jakikolwiek
:)
A co do Pegasusa, to przypomnę wykop:
http://www.wykop.pl/link/199842/poklon-dla-pegasusa-nieznana-historia-poczciwej-gry-telewizyjnej
na allegro łatwo dostać: http://allegro.pl/item805457072_zegarek_hannah_montana_zegarek.html
Atarowca wal z gumowca
Atari sux! :)
Nienawiść do atari
tak zostałem wychowany
Ten kto z nimi trzyma
na zawsze jest przegrany
;)
No i jaka radość z grania :) Kto posiadał taką zabawkę to rządził na podwórku :)
http://img217.imageshack.us/img217/4518/unitron44ja7.jpg
Jeszcze pamiętam radio kieszonkowe stereofoniczne Unitra. Przód był koloru tak jakby szarego czy białego, z dużym czarnym na wskroś napisem STEREO i czerwoną diodą od UKF i solidnymi słuchawkami!
Rzutnik Ania:
http://bi.gazeta.pl/im/6/6707/z6707846O.jpg
Każdy na osiedlu jeździł na rowerku z walkmanem (oczywiście nie Sony), więc ja i brat też chcieliśmy mieć. Mama nam kupiła jeden wraz z "rozdzielnikiem" wejścia słuchawkowego tak byśmy we dwójkę mogli słuchać. Oczywiście mega trudno było tak z tym jeździć, zwłaszcza, że brat
waśnie taką miałem :)