@Tribolonutus: Mhm, moją też. Tylko że wciąż pozostaje problem rozmowy z osobami które wszystkie argumenty kopiują z telewizyjnej propagandy i nie da się ich przestawić na krytyczne myślenie.
Wspaniały film, zrobił na mnie ogromne wrażenie kiedy go oglądałem, i chętnie bym go obejrzał jeszcze raz... Tylko trzeba pamiętać, że... to też nie jest prawda. To jest film :) I naiwny jest ten, kto sądzi, że ta wypowiedź dotyczy tylko telewizji. W jeszcze większym stopniu odniósłbym ją do dzisiejszych internetowych "mediów społecznościowych", Facebooka, Twittera... tak tak, Wykopu też. I największa ironia polega tu na tym, że za pośrednictwem tych "mediów społecznościowych"
@Uwodziciel: Sugerujesz, że czytanie gazety automatycznie czyni mądrzejszym, bliżej prawdy? Tak samo czytanie książek. bullshit. Nie ma różnicy czy czytasz książkę, gazetę, czy oglądasz jutuba. Liczy się to jakie książki czytasz, jakie kanały na jutubie oglądasz, jakie gazety czytasz i co masz w głowie.
Całe życie w domu telewizor był włączony non stop. Od kiedy się wyprowadziłem od rodziców nigdy nie miałem telewizji. Nie chciałem wydawać pieniędzy na coś czego nie potrzebuję. Wiem, że gdybym miał TV to cały czas leciałoby jakieś gówno którego nawet bym nie oglądał. Zresztą, czasem w pracy widzę co leci w TV i w efekcie zawsze i tak zostawiam włączony ew. jakiś program informacyjny. Na MTV zamiast muzyki jest patologiczna młodzież.
@sobi_m: dopoki ktos nie pozbedzie sie telewizora, to nie zrozumie jak bezsensowne jest to urzadzenie. A mowienie niektorych, ze nie ma roznicy miedzy telewizorem a internetem nie ma sensu: uzywajac internetu sami wybieramy praktycznie dowolne tresci, bo ich wybor jest niemal nieograniczony. Tymczasem telewizja przypomina kroplowke, ktora podaje nam nie to, na co mamy ochote, ale to, co ktos dla nas zaplanowal. A problem jest taki, ze ci, ktorzy planuja,
tylko ze wlaczajac nawet "glupi" youtube nie masz wyboru jedynie miedzy kotem srajacym za krzakiem, aktorem tanczacym nago, gotowaniem klusek i klotnia niedorozwinietych politykow: mozesz wlaczyc ted talks, czu google talks, kanaly specjalistyczne, porady odnosnie dowolnej rzeczy, gotowe kursy, uczace dowolnej nowej umiejetnosci, itp. Wiec to ty wybiersz tresc. Co z tego, ze 99% zawartosci youtube to smieszne filmiki? Jesli ich nie szukasz, to ci sie same nie wlacza.
@dzikireks: Jeszcze raz zapytam - ilu jest wybierających jedno, a ilu drugie? Ilu jest takich, którzy w ogóle świadomie szukają czegos i wybierają w Internecie, a nie otworzą główną stronę jakiegos popularnego portalu i po prostu czytają (czy częsciej ogladają) to, co tam jest? Albo otworzą po prostu swoje konto na FB i czytają "strumień" wiadomości o tym, co polubili czy co udostępnili ich "znajomi" (których najczęsciej nigdy w życiu nie widzieli)? I do tego się ogranicza całe ich "wybieranie" i "szukanie" treści w Internecie.
W czasach "przedinternetowych" wiedzy specjalistycznej mogłeś szukac w ksiązkach. Ktoś mógł taką ksiązkę napisać i zdobyć mniej więcej tylu czytelników co obecnie niszowy filmik na Youtube z instrukcją filozoficznej wymiany koła rowerowego po
to jest ciekawe bo wygląda na to że od kiedy pierwszy raz widziałem ten filmik nic się nie zmieniło. wciąż nie mam telewizora, a ludzie z którymi rozmawiam rozmawiają tylko o tym co widzieli w telewizorze i jedyną prawdę jaką znają to ta z telewizora.
Komentarze (97)
najlepsze
Komentarz usunięty przez moderatora
Internet jest cudowny.
źródło: comment_Vh8mstRmFz782d5yI4n5maCENwRJRaHQ.jpg
PobierzTylko trzeba pamiętać, że... to też nie jest prawda. To jest film :)
I naiwny jest ten, kto sądzi, że ta wypowiedź dotyczy tylko telewizji. W jeszcze większym stopniu odniósłbym ją do dzisiejszych internetowych "mediów społecznościowych", Facebooka, Twittera... tak tak, Wykopu też.
I największa ironia polega tu na tym, że za pośrednictwem tych "mediów społecznościowych"
Tymczasem telewizja przypomina kroplowke, ktora podaje nam nie to, na co mamy ochote, ale to, co ktos dla nas zaplanowal.
A problem jest taki, ze ci, ktorzy planuja,
@dzikireks: Jeszcze raz zapytam - ilu jest wybierających jedno, a ilu drugie?
Ilu jest takich, którzy w ogóle świadomie szukają czegos i wybierają w Internecie, a nie otworzą główną stronę jakiegos popularnego portalu i po prostu czytają (czy częsciej ogladają) to, co tam jest? Albo otworzą po prostu swoje konto na FB i czytają "strumień" wiadomości o tym, co polubili czy co udostępnili ich "znajomi" (których najczęsciej nigdy w życiu nie widzieli)? I do tego się ogranicza całe ich "wybieranie" i "szukanie" treści w Internecie.
W czasach "przedinternetowych" wiedzy specjalistycznej mogłeś szukac w ksiązkach. Ktoś mógł taką ksiązkę napisać i zdobyć mniej więcej tylu czytelników co obecnie niszowy filmik na Youtube z instrukcją filozoficznej wymiany koła rowerowego po
źródło: comment_i5vEF49UayAxvImnWegiY9QOJRfkd82n.gif
Pobierz