Odwrócenie gumki, założenie flagi jakiegoś państwa, i owinięcie folią przed włożeniem w kapsel. To podstawa. To tzw. poduszkowiec. U nas jednak szybsze były takie czerwone "balsamki" które brało się z takiego małego okrągłego opakowania po czerwonym balsamie (nie pamiętam nazwy). Czasem zamiast flag wklejało się nazwiska kolaży z gazety i organizowało wyścig pokoju. A czasem zwyczajną grę typu kto kogo "zbije" ten wygrywa jego kapsla.
Jak dla mnie tor kapslowy na chodniku to durnota, właśnie cały urok tkwił w tym aby ryć butem w piachu, tor można było zmienić w ciągu sekundy, a jeszcze od buta tworzyły się profesjonalne bandy :)
Dokładnie! Przeszkody z połamanych płyt chodnikowych, patyków, wyrwane kępy trawy itd. itp. To było coś, a nie jakieś burżuazje na betonie farbą malowanym. ;)
Komentarze (11)
najlepsze
Ja dostałem wpierdziel jak zniszczyłem ojcu dwa
myśleliśmy, że będziemy pierwsi:/