@Algorytmistrz: Nie jestem specjalistą ale raczej nie ma porównania. Nasza armia ćwiczy w zachodnich technikach walki na polu bitwy. Występuje karność. Mamy armię zawodową, duże doświadczenie na misjach bojowych. Świetne siły specjalne. Na pewno nie jest doskonale, ale nowoczesne zachodnie doktryny przenikają w nasze szeregi, i to wiele zmienia. Na Ukrainie podobno organizacja wojska bardziej opiera się na walce w stylu radzieckim - masą na wroga, piechota i czołgi. W
@Algorytmistrz: Mogę ale to wróżenie z fusów, bo od lat nie było sytuacji prawdziwej wojny na której narażeni byli obywatele naszego kraju. Jednak tak trochę czarując, a trochę patrząc na uniesienia wolnościowe (czy to z idei czy po prostu ze zmęczenia daną sytuacją) to można stwierdzić że "mamy coś w genach", że trudno nas na dobre stłamsić. Cofając się na długo wstecz, chociażby powstania narodowe czy trochę wcześniej walka na wszystkich możliwych frontach II wojny światowej, doprowadzenie do upadku komunizmu i tym podobne wyczyny. Jest coś takiego że naród polski w sytuacjach kryzysowych "spina" się co daje niesamowite wyniki.
Drugą stroną medalu jest wewnętrzna nieufność, na którą także miały wpływa wydarzenia historyczne, głównie - lata w bloku sowieckim. To naprawdę widać do dzisiaj (mam okazję pracować ze starszymi rocznikami) i ludzie nie potrafią tworzyć zdrowych społeczności. Niestety widać to chociażby na takim wykopie (mimo że to śmieszne internety so ;)) jak ludzie się potrafią do siebie odnosić, bez większego powodu, z wewnętrznej potrzeby szkodzenia. Tutaj kwestia wychowania wchodzi w grę, dzieci biorą przykład z rodziców. Stare rany wciąż się nie zabliźniły. Do tego dochodzi niechęć narodowa młodego pokolenia, które w sporej grupie czuję się "niepolska" bo "nie warto" umierać za ojczyznę która podobno nie daje nic w zamian - zapominając że naród stanowią ludzi, i to oni swoimi czynami budują własną tożsamość. Te cechy na pewno by negatywnie wpłynęły w przypadku takiego konfliktu.
Następną rzeczą są organizacje paramilitarnie, o niskim bądź średnim (nie potrafię obiektywnie ocenić) poziomie rozwoju. Mimo armii zawodowej każdy powinien znać podstawy zachowań w trakcie kryzysu, tak żeby przynajmniej nie przeszkadzać w działaniach wojska. Nie mówię tu o samej walce, ale aspekty takie jak pierwsza pomoc, znajomość sygnałów alarmowych, wiedza o lokalizacji schronów, zasady zorganizowanej ewakuacji - to są rzeczy dostępne dla każdego, i mają naprawdę piorunujący wpływ na sytuację, zwłaszcza w ogarniętym wojną kraju gdzie przemieszczają się miliony ludzi. Przeszkolenie w zakresie realnych działań wojennych to inna sprawa, ale organizacja w stylu armii narodowej która potrafiłaby skutecznie zachęcić ludzi do uczestnictwa w niej to naprawdę sprawny organizm. W wielu państwach świata takie stowarzyszenia mają realną siłę i potrafiłyby namieszać, chociażby przy pomocy regularnej armii i akcjach
Poznałem w życiu wielu wojskowych. Znałem marszałków, generałów, wojewodów i hetmanów, triumfatorów licznych kampanii i bitew. Przysłuchiwałem się ich opowieściom i wspomnieniom. Widywałem ich schylonych nad mapami, rysujących na nich różnokolorowe kreski, robiących plany, obmyślających strategie. W tej papierowej wojnie wszystko grało, wszystko funkcjonowało, wszystko było jasne i wszystko we wzorowym porządku. Tak być musi, wyjaśniali wojskowi. Armia to przede wszystkim porządek i ład. Wojsko nie może istnieć bez porządku i ładu.
Ruskie (i bynajmniej nie pierogi - ciekawe czy FB by mi zdjął tę wypowiedź ;-) ) mają dobry czas... Europa jest znowu uśpiona, w tym mój instynkt. Na razie nic nie mam im do zarzucenia. Rozejm i brak ekspansji... Takie tam tylko podrygiwania do których, techniką gotowanej żaby, Putin już nas przyzwyczaił...
Komentarze (71)
najlepsze
Drugą stroną medalu jest wewnętrzna nieufność, na którą także miały wpływa wydarzenia historyczne, głównie - lata w bloku sowieckim. To naprawdę widać do dzisiaj (mam okazję pracować ze starszymi rocznikami) i ludzie nie potrafią tworzyć zdrowych społeczności. Niestety widać to chociażby na takim wykopie (mimo że to śmieszne internety so ;)) jak ludzie się potrafią do siebie odnosić, bez większego powodu, z wewnętrznej potrzeby szkodzenia. Tutaj kwestia wychowania wchodzi w grę, dzieci biorą przykład z rodziców. Stare rany wciąż się nie zabliźniły. Do tego dochodzi niechęć narodowa młodego pokolenia, które w sporej grupie czuję się "niepolska" bo "nie warto" umierać za ojczyznę która podobno nie daje nic w zamian - zapominając że naród stanowią ludzi, i to oni swoimi czynami budują własną tożsamość. Te cechy na pewno by negatywnie wpłynęły w przypadku takiego konfliktu.
Następną rzeczą są organizacje paramilitarnie, o niskim bądź średnim (nie potrafię obiektywnie ocenić) poziomie rozwoju. Mimo armii zawodowej każdy powinien znać podstawy zachowań w trakcie kryzysu, tak żeby przynajmniej nie przeszkadzać w działaniach wojska. Nie mówię tu o samej walce, ale aspekty takie jak pierwsza pomoc, znajomość sygnałów alarmowych, wiedza o lokalizacji schronów, zasady zorganizowanej ewakuacji - to są rzeczy dostępne dla każdego, i mają naprawdę piorunujący wpływ na sytuację, zwłaszcza w ogarniętym wojną kraju gdzie przemieszczają się miliony ludzi. Przeszkolenie w zakresie realnych działań wojennych to inna sprawa, ale organizacja w stylu armii narodowej która potrafiłaby skutecznie zachęcić ludzi do uczestnictwa w niej to naprawdę sprawny organizm. W wielu państwach świata takie stowarzyszenia mają realną siłę i potrafiłyby namieszać, chociażby przy pomocy regularnej armii i akcjach
I jeszcze opcje friendly fire powinni mieć włączoną albo wyłączoną :)
Dokładnie, po to mądrzy ludzie obmyślali latami taktykę działania piechoty aby ukraińce na tym filmie tłoczyli się w kupie jak owce czekające na rzeź.
źródło: comment_7dNJmK4MKT1atDv4qNj8OVa2YD2yHaGz.jpg
Pobierz-eta naszi?
-no a kto
strzela dalej, zolnierze sp?!$?@?aja. Dalszy ciag w nastepnym odcinku ( ͡° ͜ʖ ͡°)
To dokładnie to zdarzenie, to nie były ochotnicze bataliony czy gwardia narodowa, tylko regularna armia.