Andrzej miał Jamnika i pewnego dnia Jamnik ocknął się ze snu i na łeb na szyję pędzi do właściciela.
-Andrzej, stary, wstawaj, miałam wizję. Miałem wizję! Muszę wystartować w tych sobotnich wyścigach. Andrzej, mówię Ci, ja to wygram, ja mam moc, wygramy kupę kasy!
-Jamnik, ledwo na opłaty starcza, nie mam tyle kasy, żeby zainwestować. Zresztą popatrz na siebie, stary, brzuchem szurasz po ziemi, sierść wypłowiała, nie kpij ze mnie, do listonosza nie dobiegasz...
Komentarze (239)
najlepsze
Komentarz usunięty przez moderatora
-Andrzej, stary, wstawaj, miałam wizję. Miałem wizję! Muszę wystartować w tych sobotnich wyścigach. Andrzej, mówię Ci, ja to wygram, ja mam moc, wygramy kupę kasy!
-Jamnik, ledwo na opłaty starcza, nie mam tyle kasy, żeby zainwestować. Zresztą popatrz na siebie, stary, brzuchem szurasz po ziemi, sierść wypłowiała, nie kpij ze mnie, do listonosza nie dobiegasz...
-Andrzej,
barman patrzy na nich przez chwilę i mówi:
- Nie jestem już dziewicą...
Cisza. Kilka dłuuugich minut podczas których można by usłyszeć jak mucha się drapie po tyłku. Nagle rozpoczęło się piekło.
Ojciec
Ojciec -taa, chyba twój!